22 stycznia 2018

Od Camille cd. Lorema

Niestety. Nie mogłam wiecznie siedzieć w łazience. Czułam się okrutnie skonfundowana tą całą sytuacją.  Nie wiedziałam co robię znów w hotelu. Może to wszystko mi się przyśniło? A jeśli nie, to czy to jest na pewno mój Lorem? Ubrałam się szybko w dżinsy i przyduży t-shirt, a na to zarzuciłam zwykłą bluzę, do której schowałam swój scyzoryk. Niby niewiele, jednak kto wie? Może ten właśnie przedmiot mógł mnie uratować przed potencjalnym napastnikiem? Odetchnęłam głęboko i wyszłam z łazienki. Impsum czekał na mnie, siedząc na swoim łóżku. Pościelonym łóżku. Prawdziwy Lorem nigdy nie ścielił łóżka. Szybko, by nie spowodować u niego żadnych podejrzeń, przerzuciłam wzrok na jego twarz.
- To jak? - spytałam - idziemy na śniadanie?
- Jasne - odparł cicho, po czym wstał i wyszedł za mną z pokoju. Ruszyłam w kierunku windy, gdy kątem oka zauważyłam, że niebieskowłosy się wzdrygnął, a potem zatrzymał. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, mówiąc:
- Wszystko w porządku, Lor?
- Możemy iść schodami? - zapytał.
- Oczywiście - odpowiedziałam, uśmiechając się, czując narastającą panikę. Gdzie jest mój Lorem? A co jeśli on już.... Nie. Nie mogę tak myśleć. Ruszyłam schodami za sobowtórem swojego towarzysza. To było jedynie kilka pięter, więc nie miałam z tym zbyt dużego problemu. Gorzej jakby chciał tak samo wejść. A co jeśli... Specjalnie będzie chciał mnie zmęczyć, żebym nie miała potem siły się bronić? Co jeśli znów spróbuje mnie zabić? Wzdrygnęłam się lekko. Na szczęście dotarłam cało do kantyny. Czułam się tam o wiele bezpieczniej, bo byli w niej ludzie, więc szanse na zamordowanie mnie drastycznie spadały. Nałożyłam sobie trochę jedzenia i, na przekór przyzwyczajeniu, nalałam sobie herbaty a nie kawy, po czym usiadłam przy jednym ze stolików. Za chwilę pojawił się przy nim również Lorem. Usiadł naprzeciwko mnie i oboje zabraliśmy się za jedzenie w całkowitej ciszy, co jakiś czas zerkając na siebie podejrzliwie.
(Loruś? Co tam jak tam z "sobowtórem" Cam? :">)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz