22 marca 2020

Od Argony cd. Camille do Akiro

- Zgoda. - Argona pokiwała głową. Rzuciła ostatnie, przelotne spojrzenie Akiro i za przywódczynią mafii wyszła z pomieszczenia. - Jak się nad tym zastanowić, Somniatis przybył na przesłuchanie razem z tym tamtym. Kazaliśmy mu wyjść, żeby nie przeszkadzał.
- Ty kazałaś - uściśliła Camille.
- O co właściwie chodzi? - zainteresował się Rori, nie wiadomo skąd pojawiając się pomiędzy kobietami. Przywódczynie odsunęły się od siebie gwałtownie, a Alpha spiorunowała swojego ochroniarza wzrokiem. 
- Tłumaczyłam ci już, Rori. - Westchnęła z rezygnacją. - Akiro, z jakiegoś powodu, postanowił, że zawalenie Wieży jest doskonałym pomysłem.
- Ah, to! - Blondyna jakby oświeciło. - I co teraz? Zamierzasz go wygnać z watahy, wyrzucić do innego wymiaru, za... 
- Rori, proszę, przyprowadź tu Somniatisa Tenebrisa - przerwała mu zniecierpliwiona kobieta, zaplatając ręce na piersi.
- A tak, jasne. Gdzieś tu się kręcił z tego co pamiętam. - Ruszył w stronę drzwi, otwierając je odwrócił się na chwilę do dziewczyn z uśmiechem, podnosząc dłoń i zbliżając do siebie palec wskazujący i kciuk. - Dajcie mi momencik. 
- Co sądzisz o tym... tajemniczym planie Leniniewskiego? - spytała w powietrze Argona, przerywając ciszę.
- To nie byłby pierwszy raz - odpowiedziała również w powietrze Camille. 
- O tego Somniatisa chodzi? - rozległo się z końca korytarza, przerywając kobietom rozmowę, zanim ta choćby zaczęła się na dobre. W towarzystwie postawnego ochroniarza szedł drobny, acz wysoki mężczyzna o czarnych włosach i hetero-chromatycznych oczach. 
- Tak, to ten Somniatis. Raczej nie ma ich wielu - przytaknęła Alpha. - Dziękuję Rori. Może... zaopiekuj się Ritą, pewnie jest w kiepskim stanie po tych wszystkich teleportacjach.
- Jasne, to zostawiam go z wami. - Mężczyzna posłał Argonie oczko i ruszył w bliżej nieokreślonym kierunku.
- Postanowiliście już coś w sprawie Akiro? - Mężczyzna wyglądał ponuro. Był blady, a pod jego oczami widać było sińce z niewyspania. Jak długo właściwie ich nie było w tym świecie?
- Jesteśmy jeszcze w trakcie przesłuchania. Czy spotkałeś Władysława Leniniewskiego razem z Akiro? - Argona wpatrywała się uważnie w twarz czarnowłosego.
- Tak. 
- I było to już po upadku Wieży?
- Tak.
- O czym rozmawialiście?
- O... niczym istotnym. - Ponura twarz Somniatisa zrobiła się jakby jeszcze bardziej ponura. 
- Somniatisie.
- O mojej zaginionej podopiecznej. 
- O czymś jeszcze?
- Nie. 
- Czyli nie rozmawialiście o upadku Wieży?
- Nie. Nie chciał o tym rozmawiać.
- Camille? - Argona spojrzała na towarzyszkę.
- Mówi prawdę. 
- To mnie niepokoi. Wszyscy nagle zaczęli mówić prawdę i wcale mi się nie podoba to, co słyszę. - Alpha skrzywiła się i zwróciła do Camille. - W takim układzie wydaje mi się, że to sprawa pomiędzy mną a moim nieposłusznym podwładnym. Pozwól, że sama ją rozwiąże. Co się tyczy Somniatisa, jeśli chcesz go wypytać - jest twój. Może wam pomoże w tej nieciekawej sytuacji. A teraz wybaczcie na moment.
  Argona chwyciła za klamkę. Wzięła głęboki oddech i weszła do pomieszczenia. Akiro siedział tak, jak go zostawiła. Wyglądał na bardzo znudzonego.
- Przesłuchałyśmy Somniatisa i sądzę, że mam już komplet faktów. Czy chcesz mi coś jeszcze powiedzieć, zanim zadecyduję o twoim losie? - Patrzyła prosto na podwładnego, który pod wpływem jej spojrzenia nieco się wyprostował. Może nawet wyglądał, jakby to, co się dzieje zaczęło mu trochę mniej zwisać?
- Nie.
- Dobrze. - Zamilkła na chwilę, by zacząć oficjalnym, nieco podniesionym głosem. - Akiro Ori, wstępując w szeregi członków Watahy otrzymałeś kredyt zaufania. Kredyt zaufania, które zawiodłeś, działając pod zwierzchnictwem obcego przywódcy bez konsultacji ze mną czy dbałości o interes grupy. Niniejszym z dniem dzisiejszym nie jesteś już członkiem Watahy. Nie stać mnie, by Wataha ponosiła odpowiedzialność za twoje czyny. Co więcej zablokujemy twój gen i oddamy cię władzą, jako terrorystę. Przepraszam Akiro, ale musimy oczyścić imię Watahy z przedrostka "terroryści". A teraz panowie, możecie zabrać tą osobę do aresztu?
(Akiro?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz