12 stycznia 2017

Od Panicza cd. Tyks

  Dziewczyna weszła wreszcie do pokoju. Gdybym jej nie popchnął pewnie stałaby tak, wpatrując się w niego jak głupi w ser... czy jak to było to przysłowie.
- Siadaj - rozkazałem, wskazując jej staroświecki fotel, samemu kierując się do równie staroświeckiej kanapy. Spojrzałem w kierunku ciemnowłosej i idąc za jej spojrzeniem powiodłem wzrokiem po pokoju. Wyglądał bardzo klasycznie, owszem. Jednak to przecież nie powód, by zamierać w bezruchu. Może i był pełen staroświeckich, ciężkich i wymyślnie rzeźbionych mebli, z których każdy nadawałby się do muzeum. Może i tkane, ciemne zasłony szczelnie zakrywały porę dnia panującą na zewnątrz, mówiąc o wiecznej nocy panującej w pokoju. Może i ciemna, podłużna trumna, wyłożona w środku czerwonym suknem wyglądała niczym wyjęta z horroru o hrabim Drakuli. Niemniej to wcale nie było aż tak zaskakujące. 
- Nigdy nie widziałaś pokoju freaka, który w wolnym czasie zajmuje się torturowaniem ludzi? - spytałem drwiąco. - Może napijesz się Herbaty? Prawdopodobieństwo, że będzie zatruta to przecież tylko sto procent.
  Jakby w odpowiedzi na te słowa w pomieszczeniu bezszelestnie pojawił się lokaj i położył na rzeźbionym stoliku tacę z chińskim imbryczkiem i dwoma filiżankami.
- Pierdol się - mruknęła, rzucając pokojowi jeszcze jedno spojrzenie, mające chyba pokazywać, jak bardzo nie obchodzi jej wystrój. - Czego ty w ogóle ode mnie chcesz, co?
- Napij się Herbaty - rozkazałem, podnosząc już ze stoickim spokojem filiżankę do ust. Wpatrywał em się nieruchomo w dziewczynę. W jej krótkie, czarne włosy i lśniące błękitem oczy. Budziły we mnie jednocześnie wstręt i jakiś dziwny pociąg. - W końcu nie co dzień spotyka się kogoś z tak nietypową urodą - mruknąłem do siebie.
(Tyks?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz