11 kwietnia 2018

Walka ze zwierzęciem -> Rottweiler

    - To ma być widowisko. Ludzie mają się bawić - wychrypiał mężczyzna, po czym zaciągnął się cygarem. Poklepał palcami w stare biurko - To tylko pies. Zawszony kundel.
- Rottweiler - sprostowała kobieta, której twarz ukryta była za nikabem.
- To nie jest ważne. Ludzie mają się bawić. Na tym to polega.
- Rozumiem. Coś jeszcze?
- Tak. Walka odbędzie się jutro o dwudziestej trzeciej na Arenie Ósmej. Mój kontakt wyśle Ci dokładne wytyczne.
- Dobrze.
- Jesteś nowa w tej branży, więc zaczniemy od prostych rzeczy.
- Mhm - kobieta wstała z miejsca - Do widzenia, Vodka.
- Jestem Oddkar.
- Wszystko jedno. Do widzenia.
- Do widzenia. Powodzenia, Słowiku
***
 Camille przechyliła głowę tak mocno, że aż chrupnęły jej kręgi. W zaułku jednej z uliczek panował półcień, z okien budynków wystawały ciekawskie głowy ludzi, którzy przyszli tu oglądać rozlew krwi. Nieważne czyjej.
- Zaczynamy za dziesięć... dziewięć, osiem, siedem - Słowik dobyła niedawno kupionego noża i miała nadzieję, że jej nie zawiedzie - sześć, pięć, cztery - stanęła w pozycji niemalże bojowej. Wiele się nauczyła przez ostatnie kilka tygodni, zaczęła przykładać większą wagę do swojej kondycji i miała nadzieję, że uda jej się to wykorzystać tamtej nocy. "Za dużo nadziei, za mało pewności" pomyślała, a potem skupiła się na miejscu, z którego spodziewała się ataku - trzy, dwa, jeden. Wypuszczać!
   I prawda jest taka, że gdyby nie to, że rottweiler warczał jak porąbany, Belcourt mogłaby się pożegnać z nogą. Nie spodziewała się, że pies będzie aż tak wielki. Na szczęście w porę wycelowała kopniaka niedaleko ucha psa, po czym odskoczyła kilka kroków. Psa rozwścieczyło to jeszcze bardziej. Chcą widowiska? No cóż. Zobaczymy jak to wyjdzie. Kreatura rozpędziła się, wskoczyła na kosz na śmieci i wyskoczyła w kierunku twarzy kobiety. Ta schyliła się nieco i uniosła nóż, przez co przerył się on przez cały brzuch rottweilera. Chlusnęła na nią krew, a pies spadł na ziemię. Dla pewności wbiła mu nóż w oko, a potem wytarła ostrze o jego futro. Niespodziewanie usłyszała kolejne warknięcie. Umówili się na jednego psa. Rozwścieczona rzuciła nożem w zbliżający się cel. Nóż utkwił w gardzieli potwora. Wyjęła go ostrożnie, uważając na ostre jak brzytwy zęby drugiego rottweilera. 
- Oj Vodka, Vodka. Mnie się nie oszukuje.
Zwycięstwo!
Otrzymujesz z powrotem swój zastaw: 
Dodatkowo za oszustwo uzyskujesz od Oddkara przywilej, dzięki któremu nie będziesz musiała dawać zastawu za kolejną walkę.
Zyskujesz: 2500 exp i kieł
ZALICZONE 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz