16 listopada 2018

Od Akiro - "Zemsta"

    Dzień jak co dzień, ale nie tym razem. Zaczęła się jesień i już na samo przywitanie dnia, z nieba zaczęły się sączyć słodkie krople niebiańskich łez. Chłopak otworzył okno, by świeże powietrze owiane mgiełkom wypełniło każdy zakątek domowego zaciszu. Brązowowłosy chłopak spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu. „Ul. Binera między trzydzieści cztery, a trzydzieści sześć o 15:00" Chłopak spojrzał na wiadomość, a następnie na godzinę. Usiadł na ciemnobrązowym fotelu, oparłem ramię o oparcie, a następnie o nią głowę. W drugą rękę chwycił czarnego pilota i włączył telewizor. Po upływie godziny brązowowłosy przyszykował się do wyjścia i opuścił mieszkanie. Skierował swoje kroki do miejsca spotkania, w połowie drogi zaczęło padać, wiec podniósł prawą rękę, palcem wskazującym i kciukiem naciągnął kaptur na głowę. W ciemnej uliczce stała dziewczyna o brązowych włosach spiętych w kok, z których powoli opadały krople chłodnego deszczu. Kobieta spojrzała na niego z małym zaskoczeniem.
- Czego potrzebujesz?!
- Ty jesteś.... - Chłopak przerwał dziewczynie, mroźnym tonem.
- Tak. - Dziewczynie po plecach przeszły ciarki.
- Chciałabym, żebyś kogoś dla mnie zbił...
- Ile? - Zapytał od razu po usłyszeniu prośby.
- Trzy.  -Chłopak wydal z siebie dźwięk niezadowolenia, dziewczyna spojrzała na niego.
- Cztery? - chłopak dotknął swojej twarzy, w geście podejmowania decyzji. - Pięć.
- Niech będzie. Kiedy, gdzie i kogo?
- Anne Royar, za tydzień mają ostatnią próbę przed występem. Ta szmata zapłaci mi za zabranie mojej roli.
- Ręka wolna?
- Tak, rób co chcesz.
- Świetnie. - Jego usta utworzyły się w wąski złośliwy grymas, wziął kartkę z danymi celu i włożył ręce do kieszeni i ruszył przed siebie. Przechodząc koło słupa informacyjnego, wypatrzył reklamę spektaklu. - Ciekawie, może się wybiorę po robocie. - Było już późno, chłopak wrócił do domu i zaczął się relaksować przy swoim ulubionym zadaniu, czyli mieszaniu różnych składników w swoim laboratorium. Następnego dnia, po popołudniu Akiro siedział w teatrze, w którym za niedługo miała odbyć się kolejna próba. Chłopak podniósł się z siedziska i wszedł na scenę.
- Ej! - Głos mężczyzny, dobiegł z drugiego końca sceny. - Dzieciaku, co ty tu robisz? - Akiro się odwrócił, a jego oczy iskrzyły czerwienią. Mężczyzna podszedł do niebieskowłosego chłopczyka, przynajmniej tak mu się wydawało.
- Szukałem toalety, ale tu jest tak pięknie, że straciłem poczucie czasu. - Mężczyzna wyjątkowo zaskoczony, odpowiedział.
- Chcesz może być przy kolejnej próbie?
- Oczywiście! - Mężczyzna wyciągnął kartkę i dał ją chłopakowi. - Przyjdź jutro z podpisaną kartką przez opiekuna.
- Oczywiście. - Aki opuścił budynek i trafił na swój cel, wpadł na nią specjalnie, a dziewczyna przewróciła się na ziemię. - Przepraszam.
- Nic się nie stało. - chłopak wyciągnął rękę, do dziewczyny, a ta go złapała i wstała.
- Jeśli pani się nie spieszy, z chęcią zaproszę panią na kawę. - Dziewczyna spojrzała na mężczyzn, który przez jego moc wydawał się niezwykle przystojny.
- Z chęcią się wybiorę z panem na kawę. - Kobieta nie zdawała sobie sprawy, co ją czeka po wypowiedzeniu tych zadowalających słów. Wiec poszli do najbliższej kawiarni, zamówili dwie kawy. Akiro pod iluzją przyniósł jej kawę, a z rękawa wsypała się niewielka ilość przygotowanego proszku.
- Proszę. - Powiedział, kładą napój, przed dziewczyną. Rozmawiali tak przez około godzinę, po czym opuścili kawiarnie. Akiro pożegnał się z dziewczyną i udał, że idzie w innym kierunku, a tak naprawdę ją śledził. Ludzie nie zwracali na niego uwagi, bo kto by zwracał uwagę, na „zwykłego" czarnego kota. Kobieta dochodziła do ozdobionego mostu, zwróciła żółć żołądkową.
- Ale boli mnie głowa. - Wymruczała coś pod nosem, kot wskoczył na barierkę, a następnie skoczył w kierunku kobiety, zrywając jej naszyjnik z szyi i parę kosmyków włosów. Blondynka zrobiła dwa kroki do przodu i straciła równowagę i przeleciała przez barierkę, na oczach kierowców, przelatując przez barierkę, zaplątała się, we wcześniej zerwane lampki, które zawdzięcza wcześniejszej wichurze. Kobieta nawet nie zdążyła wydać dźwięku, a zawisła jak marionetka teatralna w teatrze, w którym grała. Kot wydał ciche miauknięcie i zniknął w cieniu wielkiego miasta. Następnego dnia spotkał się ze zleceniodawcą i wręczył jej kopertę z dowodem. Ta ją otworzyła, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- To nie jest dowód. - Akiro się wnerwił, przyłożył jej do krtani ostrze.
- Chciałaś, to masz! Tu swój dowód a drugi w wiadomościach. Myślisz, że się nie zabezpieczyłem? Jeśli nie zapłacisz, podzielisz jej los i twój syn też, albo zobaczysz jego śmierć i dopiero ty zginiesz. -posiedział oschłym tonem, mimo że niema w zwyczaju zbijać dzieci, ale taki argument wystarczył, by trafić w słaby punkt kobiety.
- Dobrze, mam je przy sobie.  -kobieta wyciągnęła z torby kasę, chłopak obliczył czy się zgadza.
- Miło się ubija z panią interesy. - odparł, po czym rozpłynął się, w tłumie. Minęły kolejne dni i nadszedł czas wystawiania sztuki, która okazała się wielkim hitem miesiąca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz