28 maja 2019

Od Camille cd. Lorema

    Słysząc odpowiedź mężczyzny, uśmiechnęłam się z mieszaniną smutku i zimnej satysfakcji.
- Kłamiesz - powiedziałam tylko. Czułam to całą sobą. Moc pierścienia sprawiła że aż prawie zcierpła mi dłoń. Widziałam w jego twarzy strach i nie trzeba było do tego magicznych mocy. Próbował zaprzeczyć, jednak przerwałam mu:
- Nie próbuj nawet znowu tego robić. Nie wiem dlaczego od razu nie powiedziałeś mi prawdy. - czułam się zraniona i zdradzona faktem, że nie potrafił mi nawet podać swojego prawdziwego imienia. Eukalipso odeszła kawałek dalej, by dać nam chwilę na wyjaśnienie spraw między naszą dwójką, co w gruncie rzeczy było naprawdę miłe z jej strony, jednak w tamtym momencie z pewnością nie była to rzecz, na której zamierzałam się skupiać. - Nie wiem również co teraz powinnam zrobić. Ale... - zawiesiłam głos, postanawiając, że nie mogę zrobić nic wbrew Loremowi. Nie pamietałam kim był dla mnie, ba!, parę minut temu nie wiedziałam nawet czy jeszcze żyje albo jak wygląda, jednak wiedziałam że nie mogłabym go skrzywdzić. Sama myśl o tym była dla mnie przykra. - Ale jeśli chcesz odejść, nie wyjaśniając tego wszystkiego, po prostu zostać tu, prowadzić własne życie, to... nie zamierzam cię dłużej męczyć. Wrócę do domu, tam gdzie moje miejsce. A ty... Po prostu zajmiesz się swoimi sprawami, tu, w Rzymie, zapominając o tym incydencie - ostatnie słowo ledwie przeszło mi przez gardło, czułam w nim gulę, a w oczach zbierały mi się łzy. Jednak słowa zamierzałam dotrzymać. Dlatego też po prostu wzięłam swoją torbę i, zostawiając Lorema, podeszłam do nimfy. Obtarłam rękawem wilgotne oczy i zapytałam:
- Czy możesz odejść dalej od tej fontanny? Chciałabym z tobą porozmawiać, ale... - zerknęłam na mężczyznę - nie tutaj. Oczywiście jeśli ty też tego chcesz.
(Lorem?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz