26 maja 2019

Od Lorema cd. Camille

    Lorem już wiedział, jaka będzie odpowiedź nimfy. Jego ręka gwałtownie sama wystartowała i wepchnęła Eucalipso z powrotem pod wodę. Ciemnowłosa wstała zdziwiona, a on odskoczył jak oparzony. Jego wąska źrenica zwęziła się jeszcze bardziej. Przez chwilę stał w bezruchu, wpatrując się w Camille z lodowatym przerażeniem.
  Gwałtownie nimfa wyłoniła się ponownie z fontanny, rozchlapując wodę na boki. Miała nadąsaną minę.
- To było nieuprzejme! - prychnęła.
  Dla jasnowłosego jej głos był niczym impuls. Obrócił się na pięcie i rzucił biegiem w tłum ludzi, zgromadzonych na placu. Nie zdążył jednak w nim zniknąć, gdyż został zatrzymany przez miękką, delikatną dłoń, chwytającą go za nadgarstek. Odwrócił się. Trzymała go, nie pozwalając uciec. Jej oczy błyszczały - czy to ze szczęścia, czy też zaszły łzami? Hałas emocji dokoła był tak intensywny...
- Zaczekaj, Loremie!
  Na dźwięk swojego imienia w jej ustach mężczyzna drgnął. Poczuł lekkie pociągnięcie i dał się poprowadzić z powrotem do fontanny. Nimfa nadal wyglądała na nadąsaną, jednak ukradkiem spoglądała ciekawie na siedzącą na brzegu fontanny parę. Lorem spuścił wzrok. Nie chciał patrzeć tej dziewczynie w oczy. Było mu głupio, że zareagował tak gwałtownie.
- Musi chodzić o kogo innego - powiedział cicho. - Nie znamy się.
  Woda w fontannie pluskała monotonnie. Tłumy ludzi przechodziły koło nich, wytwarzając nieokreślony gwar tysięcy rozmów, jednak nawet pomimo tego mężczyzna mógł wyraźnie usłyszeć odpowiedź Camille.
(Camille?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz