Przez chwilę żadne z nich się nie odzywało. Już od jakiegoś czasu do Argony dochodziły wieści, że ktoś usilnie próbuje skontaktować się w Watahą, jednak aż do niedawna nie wiedziała, kto to konkretnie ma być. Wieść była dość zaskakująca. Akiro. O ile Alpha się orientowała do niedawna ten dzieciak był jednym z najmłodszych członków SJEW-u. Był wilkiem na usługach Leniniewskiego i o przystęp do Watahy zaczął się starać, gdy wiatry się zmieniły. Widocznie nasz mały Silvuś i dla niego nie był łaskawy. Ryuketsu zastanawiała się, co ma jej do powiedzenia. On, który jak dotąd raczej zwalczał wilki, niż im pomagał.
Akiro przerwał ciszę zauważywszy, że Alpha nie zamierza tego zrobić.
- Pewnie wiesz, czemu tu jestem?
Odpowiedź była oczywista i oboje zdawali sobie z tego sprawę, jednak temat był na prawdę trudny do podjęcia. Czarnowłosa pokiwała głową i skierowała ich kroki w stronę jednego z tylnych wyjść. To miejsce dobre było na spotkanie. Wiele wilków wpadało tu raz na jakiś czas, jednak od niedawna powstała nieoficjalna pierwsza zasada przetrwania: "Nie spotykaj się z innymi wilkami" zmuszała wszystkich do krótkiej wymiany informacji i szybkiej zmiany miejsca pobytu. Na prawdę robiło się niewesoło w tym przeklętym państwie.
- Więc?
- Poddam tą kwestię głosowaniu - mruknęła Alpha niechętnie. - Osobiście nie ufam ci za grosz i wolałabym cię mieć daleko od moich pleców, gdy zawieje cieplejszy wiaterek. Z drugiej strony każda para łap może okazać się pomocna.
- Głosowaniu? To nie Alpha decyduje o takich sprawach? - zauważył Akiro i widać było, że demokracja w wilczej watasze wydaje mu się raczej czymś niecodziennym.
- Jeśli wolisz tyranię, wyjdź. - Argona wzruszyła ramionami. Właśnie stanęli przed drzwiami, za którymi tętniło miejskie życie. - Swoją drogą nie wyjaśniłeś mi jeszcze, kim jest ten małolat.
Dzieciak stał za swoim opiekunem i nieufnie spoglądał na Alphę. Zapewne ponura postać czarnowłosej nie wywoływała w nim pozytywnych odczuć. A zresztą, w kim wywoływała?
- Nie jest człowiekiem, jeśli o to ci chodzi - odparł Akiro.
- Ale nie jest też wilkiem? - chciała wiedzieć czarnowłosa, a gdy chłopak pokręcił głową uśmiechnęła się nieco ironicznie. - Przygarnąłeś magiczną bestię, no proszę. Nie sądziłam, że jeszcze jakieś szlajają się po ulicach miasta.
- Kiedy będziesz wiedzieć, czy zostanę przyjęty? - zapytał rzeczowo. - Jeśli mnie nie chcecie, ja mam gdzie pójść.
Czarnowłosa spojrzała mu prosto w oczy. Czyżby? - zdawała się mówić, jednak na głos powiedziała tylko:
- Za parę dni. Do soboty prawie na pewno. Myślę, że to dobry termin na ponowne spotkanie. Jakoś podrzucę ci adres. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
Alpha położyła dłoń na klamce. Czekała.
Akiro przerwał ciszę zauważywszy, że Alpha nie zamierza tego zrobić.
- Pewnie wiesz, czemu tu jestem?
Odpowiedź była oczywista i oboje zdawali sobie z tego sprawę, jednak temat był na prawdę trudny do podjęcia. Czarnowłosa pokiwała głową i skierowała ich kroki w stronę jednego z tylnych wyjść. To miejsce dobre było na spotkanie. Wiele wilków wpadało tu raz na jakiś czas, jednak od niedawna powstała nieoficjalna pierwsza zasada przetrwania: "Nie spotykaj się z innymi wilkami" zmuszała wszystkich do krótkiej wymiany informacji i szybkiej zmiany miejsca pobytu. Na prawdę robiło się niewesoło w tym przeklętym państwie.
- Więc?
- Poddam tą kwestię głosowaniu - mruknęła Alpha niechętnie. - Osobiście nie ufam ci za grosz i wolałabym cię mieć daleko od moich pleców, gdy zawieje cieplejszy wiaterek. Z drugiej strony każda para łap może okazać się pomocna.
- Głosowaniu? To nie Alpha decyduje o takich sprawach? - zauważył Akiro i widać było, że demokracja w wilczej watasze wydaje mu się raczej czymś niecodziennym.
- Jeśli wolisz tyranię, wyjdź. - Argona wzruszyła ramionami. Właśnie stanęli przed drzwiami, za którymi tętniło miejskie życie. - Swoją drogą nie wyjaśniłeś mi jeszcze, kim jest ten małolat.
Dzieciak stał za swoim opiekunem i nieufnie spoglądał na Alphę. Zapewne ponura postać czarnowłosej nie wywoływała w nim pozytywnych odczuć. A zresztą, w kim wywoływała?
- Nie jest człowiekiem, jeśli o to ci chodzi - odparł Akiro.
- Ale nie jest też wilkiem? - chciała wiedzieć czarnowłosa, a gdy chłopak pokręcił głową uśmiechnęła się nieco ironicznie. - Przygarnąłeś magiczną bestię, no proszę. Nie sądziłam, że jeszcze jakieś szlajają się po ulicach miasta.
- Kiedy będziesz wiedzieć, czy zostanę przyjęty? - zapytał rzeczowo. - Jeśli mnie nie chcecie, ja mam gdzie pójść.
Czarnowłosa spojrzała mu prosto w oczy. Czyżby? - zdawała się mówić, jednak na głos powiedziała tylko:
- Za parę dni. Do soboty prawie na pewno. Myślę, że to dobry termin na ponowne spotkanie. Jakoś podrzucę ci adres. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
Alpha położyła dłoń na klamce. Czekała.
(Akiro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz