11 marca 2018

Od Camille cd. Calii

Calia po raz kolejny przemierzyła pokój szybkim krokiem.
 - Nie mogłabyś po prostu siąść na szanownych czterech literach? - zapytałam lekko zirytowana.
- Nie, nie mogłabym. Tak lepiej mi się myśli.
- Tak lepiej ci się co? - przyłożyłam dłoń do ucha, udając że nie dosłyszałam. Ace zmierzyła mnie wrogim spojrzeniem.
- Jak jesteś taka mądra, to ty coś wymyśl. - prychnęłam.
- Ale ja naprawdę nie wiem od czego mogłybyśmy zacząć!
- No to się nie odzywaj.
- Znaczy się... Cała twoja rodzina nie żyje, tak?
- Tak.
- Nikt?
- Z tego co wiem.
- Wiesz może w którym szpitalu się urodziłaś?
- Wiem. Ale to w Londynie, więc nie sądzę, byśmy miały i czas, i ochotę się tam wybierać.
- Może być to konieczne, wiesz?
- Wiem, Camille, nie jestem głupia. Ale uważam, że na początku musimy spróbować to załatwić jakoś inaczej.
- Tylko jak?
- No nie wiem... Znasz może jakąś wiedźmę? - zażartowała Calia.
- Tylko Silverlake'a. I to mi wystarczy. Ale on nie specjalizuje się w więziach rodzinnych. No nie wiem... Chociaż w sumie.... Chyba mam pomysł - uśmiechnęłam się szeroko, czując jak mój genialny plan zaczyna się kształtować.
(Cal? Jaki ten plan? XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz