6 lipca 2014

Od Zindera - Cd. Maggie

(Cd. Tego)
Zinder uśmiechnął się tajemniczo. Westchnął, nieco teatralnie i usiadł obok niej. Również wpatrywał się w piękny zachód słońca. Nie mógł przecież jej powiedzieć prawdy! Co to, to nie! Jakby to zabrzmiało, że tak naprawdę Iverno nie był jego bratem. Kiedyś co gorsza byli najgorszymi wrogami. Taaak, już sobie wyobrażał jej reakcję. Zapewne byłaby taka sama jak pewnej ślicznej istotki której wcześniej zaufał. Zdrada bolała tym mocniej, że została wymierzona przez kogoś na kim mu zależało.
- Więc? Kiedy go ostatnio widziałeś? - zapytała Maggie spoglądając na niego.
Zinder przybrał maskę beztroski. Tak często ją ubierał, że czasami zastanawiał się jak naprawdę się czuje. Ale nie chciał tego teraz rozpamiętywać.
- Chym... to było tak dawno... - zaczął.
Akurat ta część była prawdą. Sporo czasu minęło od ich ostatniego spotkania.
- Widzisz, oboje prowadziliśmy pewną dość zagmatwaną sprawę. Byliśmy wtedy w mieście ludzi z racji, że każdy z nas umiał wyglądać jak oni. Nawet nie wiesz jacy potrafią być z nich dziwacy. Ale nie o tym chciałem opowiadać. - pokręcił głową, jakby starał się wyrzucić natrętne myśli.
- Jaka to była sprawa? - zapytała Maggie.
Zinder z bólem spostrzegł, że ona jest na prawdę zainteresowana. Miała takie słodkie, niewinne spojrzenie. Jaka szkoda, że trafiła akurat na niego.
- Można powiedzieć, że zlecono nam odszukanie pewnej szlachcianki która zaginęła. Dodam, że bardzo ładnej istotki. - zaśmiał się ale jakoś bez wesołości.
- I co? Udało wam się ją odnaleźć?
Zinder nachmurzył się nieco. Przed oczami natychmiast pojawiło mu się ciało, zmasakrowane okrutnie i w takim stanie, że z trudem je zidentyfikowali. Kobieta musiała być torturowana i okropnie męczona. Zamiast jednak to powiedzieć, uśmiechnął się szeroko. Dlaczego miał dręczyć tą uroczą damę prawdą, która była przecież tak makabryczna?
- Oczywiście. Udało nam się ją odprowadzić do stroskanego ojca. Potem właśnie nasze drogi się rozeszły i Iverno zniknął mi z życia. Nad czym strasznie boleję.
<Maggie?^^ >

5 lipca 2014

Od Zorrie - Cd. Zindera

(Cd. Tego)
Zobaczyłam słońce, po raz pierwszy od wielu dni. Zielone, wysokie drzewa majaczyły na horyzoncie. Czułam się dobrze - byłam trochę wychudzona, ale oprócz tego było świetnie. Przeciągnęłam się, jak po długim śnie.
-Dziękuję -podziękowałam memu wybawicielowi. Muszę przyznać, był dość przystojny. Jak na razie nie wzbudzał mego zainteresowania.
-Proszę -basior odwzajemnił mój uśmiech.
Wymieniliśmy się imionami, i innymi podstawowymi informacjami.
(Zinder?)

Od Zindera - Cd. Zorrie

(Cd. Tego)
Szedłem sobie jak gdyby nigdy nic, zupełnie znudzony i lekko rozdrażniony. Mijałem wysokie drzewa których wierzchołki nikły daleko. Nagle chyba coś usłyszałem. Wydawało mi się? Nieee... muszę się jednocześnie pochwalić, że mam całkiem dobry zmysł słuchu. Na tyle, aby nawet zając nie zdołał przebiec obok mnie niezauważony. Mogłem się więc mylić? Dla pewności pozostałem jeszcze chwilę w bezruchu, a gdy odgłos się nie powtórzył, ruszyłem dalej. Nie przeszedłem nawet kilku kroków gdy tym razem wyraźnie doszedł do mnie krzyk. Biegałem zaskoczony wokół, chcąc zlokalizować dziwny dźwięk. W końcu udało mi się, a było to równie przerażające co zaskakujące. Przede mną wznosił się uroczy pomnik nagrobny jakiejś wilczycy. To stamtąd dobiegały krzyki. Zacząłem kopać jak najszybciej tylko potrafiłem. W końcu wydobyłem z wilgotnej ziemi różową wilczycę która wydawała się bardzo słaba.
(Zorrie? ^^)

Zorrie! Wielki powrót!

Obudziłam się... pogrzebana, w wilczej trumnie. Czułam się jak nowo narodzona, jedna rzecz się we mnie zmieniła - nie czułam już nic do Iverna. Nie był dla mnie nikim więcej, niż dalszym znajomym. Zaczęłam krzyczeć, bo nie umiem sama odkopać się z własnego grobu.

(Zinder?)

4 lipca 2014

Uwaga! Uawga!

W czasie naszych nieobecności (patrz post poniżej) blogiem zajmie się Hafaza, więc w tym czasie proszę wysyłać opowiadania do Hafaza (hw) lub na e - maila watahy (czyli formularz).
~Mixi

3 lipca 2014

Wakacje... i nieobecności

Jak wszyscy wiedzą zaczęły się wakacje. A wakacje wiążą się z wyjazdami. Otóż ogłaszam wszem i wobec, że ja (czyli ketsurui) wyjeżdżam nazajutrz i wrócę dopiero 25.07, zaś Mixi wyjeżdża 6.07 a wraca 16.07. W tym czasie prawdopodobnie nie będą dodawane opowiadania, albo uda mi się znaleźć jakieś zastępstwo. Miłych wakacji!
~Argona

Mangetsu

kontakt: NatanSolaris27
Imię: Mangetsu imię się powtarzało, więc zmieniłam język. Mangetsu po japońsku oznacza "pełnia księżyca" i uznałam, że może pasować. Jak się nie podoba to proszę o wysłanie wiadomości przez hw do xedosik z nowym imieniem
Zdrobnienie: Getsu
Płeć: Wadera
Wiek: 3,5 roku
Żywioł: Woda, Mrok
Patron: Afrodyta
Cechy charakteru: Miła, dobra, czasami wredna
Cechy charakterystyczne:  Niebieskie znaki na futrze
Stanowiska: Omega cholera, ile osób jeszcze zostanie Omegami przez nie przeglądanie zakładek?? Stanowiska zabójców są ZAJĘTE!!
Historia: Urodziła się w innej watasze. Od szczeniaka interesowała się magią i czarnymi mocami. Ma zmienny charakter. Jak ktoś ją zezłości staje się wredna.
Motto: "Interesuje ją wszystkie magiczne moce które próbuje wykorzystać"
Moce:
  * Używanie mocy ciemności i wody
  * Niewdzialność
  * Latanie
Umiejętności:
  * Zabójczo ostre kły
  * Zmiana się w obojętnie inne zwierzę
  * Umiejętność dobrze myślącego wilka w trakcie polowań
Partnera: szuka
Zauroczony/a w...: Macie
Data urodzenia: 13.03.2010
Talizman
Nora
Głos: Come little children
Inne zdjęcia: 1

Od Mixi do Zindera

Rozmowy stawały się coraz głośniejsze, więc stwierdziłam, że zmierzają w stronę polany. Zatrzymali się kawałek przed polaną. Rozmawiali na tyle głośno, że można było usłyszeć co mówią.
- Co dokładnie zamierzasz z nimi zrobić? - zapytał ktoś, ale nie mogłam stwierdzić czy to żeński, czy męski głos.
- Nie jestem pewien... - odparł drugi wyraźnie męski głos. Znowu usłyszałam, że rozmowa się przybliża, a po chwili dostrzegłam długie cienie. Najwyraźniej stali na skraju polany i oglądali nowe zdobycze. W tym momencie Zinder miał o wiele lepszą pozycję do obserwacji. Znowu zaczęli się zbliżać i teraz kiedy uniosłabym głowę mogłabym się im przyjrzeć, ale ja tylko zacisnęłam mocniej powieki.
(Zinder? ~_~)

Od Zindera - Cd. Mixi

 (Cd. Tego)
Zinder nie mógł się poruszyć. Co wcale mu nie odpowiadało. Zaczął się wiercić i mamrotać pod nosem przekleństwa. Na nic jednak zdały się jego wysiłki. Co gorsza, pnącza zaczynały coraz mocniej go ściskać.
- Co? - zapytał po chwili,  gdy spostrzegł, że Mixi oczekuje odpowiedzi.
Wilczyca tylko warknęła i również próbowała się oswobodzić.
- Dlaczego nic nie działa!? - wrzasnęła w końcu.
- Nie powiedziałem, że te linki są odporne na magię? Mój błąd. - stwierdził wilk z lekkim uśmiechem.
- Kto nas złapał?
- Ech... nie jestem pewien. Nie widziałem tego drania. Polazł gdzieś gdy tylko się upewnił, że nie uciekniemy. Wygląda na to, że mamy do czynienia z jakimś Czarnym Magiem. Chyba chce na nas zrobić jakieś eksperymenty. Na pewno jak tylko wróci, przeniesie nas do swojej siedziby. - ponownie zaczął się wiercić.
- Cudownie, a nie możesz zmienić postaci? - zapytała wilczyca.
- Próbowałem, niestety pnącza mi to uniemożliwiają.
Nagle gdzieś z boku doszły ich odgłosy rozmowy. Najwyraźniej czarownik wrócił z posiłkami.
(Mixi? ^^ ) 

2 lipca 2014

Od Narcyzy do Akumy

- Tak, możemy ruszać. - mówiłam ziewając
Wstałam i zaczęłam się przeciągać.
- Ach, te moje stare kości. - powiedziałam cicho
Akuma wydawał się jakiś inny, to nie ten sam basior co kiedyś.
Idąc do Mixi zaczęłam wspominać dawne czasy, pamiętam jak jako szczenie bawiłam się z matką bawiłam się w źródle szczęścia.
Teraz zostały tylko wspomnienia....
- Szara Damo ?! - głos wyrwał mnie z wspomnień.
- Słucham ?? - rozejrzałam się by zobaczyć o co chodzi.
To był Akuma, gdy patrzyłam na niego dawał wrażenie że nie daje rady ale to może tylko moje złudzenia ??
- Wiem że nigdy o to nie pytałem ale ciekawi mnie skąd masz te blizny. - powiedział sucho
- To było zanim Cię poznałam.... - nie dokończyłam
Mieliśmy przejść przez pomost lądowy ale po ostatnich zdarzeniach pomost został zasypany.
- Co tu teraz robić ?? - powiedział cicho Akuma w nadziei że go nie usłyszę.
Pech, niestety usłyszałam.
- Możemy iść przez skalną płytę śmierci w sumie to co z niej zostało. - stanęłam przed Mistrzem.
- To jedyna droga ? - spytał.
- Jak na razie tak, niestety nie dojdziemy tak szybko jak przez pomost. - powiedziałam poważnie.


(Akuma?)