Już dawno porzuciłam nadzieję, że znajdę jakąś watahę. Nie wiedziałam po co, ale biegłam dalej. Wiedziałam, że za jakąś godzinę zajdzie słońce i będę musiała znaleźć schronienie, ale się tym nie przejmowałam. Wskoczyłam do jeziora i zanurkowałam, przez co płynęłam szybciej. W końcu po długiej podróży dotarłam do brzegu. Od razu moje nozdrza wypełnij zapach wilków. "No i mam swoją watahę"- pomyślałam. Jak mogłam tak nieostrożnie wtargnąć na czyjś teren? Jak mogłam być tak lekkomyślna by płynąć pod wodą gdzie przecież nie czuć żadnych zapachów? Zobaczyłam wilka wyłaniającego się z ciemności. Zastanawiałam się czy chce mnie zabić czy oprowadzić. Wtedy przemówił...
(Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz