20 sierpnia 2017

Od Calii cd. Camille

– To wracamy do mnie? – zapytałam. Camille skinęła głową.
– Wypadałoby, zostawiłam u ciebie rzeczy – przypomniała mi. Postanowiłyśmy nie zwracać na siebie uwagi kierowców nocnych autobusów i pójść pieszo. Po drodze prawie się nie odzywałyśmy. Zastanawiałam się, czy mam powiedzieć towarzyszce o swoim talizmanie, czy lepiej ten fakt przemilczeć. I zastanawiałam się też, co zrobimy z teczką, zabraną z archiwum. Gdy dotarłyśmy do mojego mieszkania, wyjęłam teczkę zza pasa i rzuciłam ją na stół. Brunetka usiadla na stołku barowym, uważnie mnie obserwując. Wyjęłam wodę z lodówki, napiłam się i rzuciłam butelkę Camille. Dziewczyna podziękowała skinieniem głowy i również upiła kilka łyków.
– No więc? – zapytała, nie spuszczając ze mnie wzroku.
– Powiem ci wszystko – zdecydowałam, opierając się o barek i patrząc jej w oczy – jeśli będziemy grać w otwarte karty i od ciebie również dowiem się całości.
Camille wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała, po czym wyciągnęła do mnie rękę.
– Stoi – powiedziała poważnie. Uścisnęłam jej dłoń.
– Czekaj, skąd będę miała pewność, że mnie nie okłamiesz? – zapytałam z powątpiewaniem.
– Wygląda na to, że będziesz musiała mi zaufać – westchnęła.
– Ale ty mi już nie, prawda? – zapytałam ironicznie.
– A to niby dlaczego? – zdziwiła się, na moje oko trochę zbyt teatralnie.
– Przecież masz ten swój pierścień prawdy – pokazałam ostentacyjnie na jej dłoń. Brunetka westchnęła ze zrezygnowaniem...

(Cam? :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz