16 sierpnia 2017

Od Lorema cd. Camille

- Żołnierskie racje nie są smaczne - oznajmił, nie wyglądając bynajmniej na zbytnio zmartwionego tym faktem.
- Przekonamy się. - Camille położyła się na swojej koi i zamknęła oczy. - Przynajmniej resztę drogi przebędziemy dość komfortowo. Nie martwiąc się czy płyniemy w dobrym kierunku, czy wręcz przeciwnie.
  Dziewczyna wyglądała bardzo beztrosko, jednak Lorem zaczynał odczuwać kłucie gdzieś głęboko w żołądku. Uśmiech na jego ustach nieco wyblakł. W zaistniałej sytuacji... nie mógł zajmować się swoimi zwykłymi sprawami. Nie mógł po cichu przyglądać się sytuacji, zbierać materiałów i przekazywać dalej. Niedobrze. Musiał się skontaktować ze swoim panem. Jednak robienie tego przed...
- Rozluźnij się trochę. - Dziewczyna rzuciła w niego poduszką. - I tak nie jesteśmy nic w stanie zrobić. Przynajmniej na razie. Najważniejsze, byś zachował swoje życie, prawda? Reszta to szczegóły.
- Prawda - przyznał niechętnie Lorem. W końcu martwy się nikomu nie przydam, dodał w duchu.
- W sumie... godzina to dużo czasu, myślisz, że pozwolą nam zwiedzić statek? - zastanawiała się głośno Cam. Mężczyzna drgnął. Przechadzka byłaby miłą odmianą, jednak informacje na temat rozkładu pomieszczeń... nie. Stop.
- Brzmi dobrze - powiedział, uśmiechając się nieśmiało, a brunetka podniosła się ze swojego posłania i podeszła do drzwi.
  Lorem również dźwignął się ze swojego i spychając na bok małe ciernie, wbijające się w jego serce, ruszył za dziewczyną na wycieczkę.
  Statek nie był czymś specjalnym od środka. Każdy korytarz wyglądał tak samo - szara blacha, połączona z kolejnymi segmentami solidnymi nitami i spawami. Drzwi do różnych kajut były szczelnie zamknięte. O dziwo na korytarzach było niewielu strażników, a przynajmniej takie wrażenie odniósł mężczyzna, przechadzając się w tej plątaninie przejść.
  Skręcili jeszcze kilka razy i znaleźli się w obszernym, pełnym przechadzających się we wszystkich kierunkach ludzi w kitlach, pomieszczaniu. Na jego środku stała jakaś dziwna machina, której przeznaczenie było dla Lorema zagadką. Oboje z Camille skamienieli na chwilę ze zdziwienia. Tajemnicze plany Silverlake'a, o których słyszał jasnowłosy powoli zaczynały się klarować.
(Camille? Jestem z siebie dumna, że wreszcie udało mi się odpisać^^ Wybacz, że to tyle trwało.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz