1 sierpnia 2017

Od Camille cd. Calii

Nagle tuż za naszymi plecami usłyszałyśmy męski głos:
-Co tu robicie? - światło świeżo zapalonej latarki nieco nas oślepiło, gdy odwróciłyśmy się wyprostowane jak struny. Za nami stał jeden ze strażników. Cal zaklęła. Ujrzałam w jednej z jej dłoni srebrny błysk sztyletu. Przytrzymałam ją za nadgarstek, patrząc na nią wzrokiem "Nawet-Nie-Próbuj"
-No już! - ponaglił nas mężczyzna. - Odpowiadajcie! Bo zawołam resztę straży, a wtedy już nie wyjdziecie na wolność.
-Oczywiście, proszę pana - powiedziałam uprzejmie. Wyglądał na trochę skołowanego. Zdjęłam maskę. Skorzystałam ze swojej umiejętności, skupiając na nim całą uwagę. - Czy jednak mógłby nas odprowadzić nas do wyjścia? Byłybyśmy niezmiernie wdzięczne - uśmiechnęłam się.
-Co? Ach, tak. Nie ma problemu.
-Chciałybyśmy też uniknąć reszty patroli - odpowiedział na mój uśmiech.
-To da się załatwić. - poprowadził nas wieloma korytarzami. Nagle zza rogu usłyszałyśmy krzyk:
-Sam, to ty?
-Szybko! - szepnęłam do Cal - Musisz zniknąć. Nie wiem, czy dam radę wyjaśnić jeszcze twoją obecność. Potem idź za nami. - kiwnęła głową. Usłyszeliśmy kroki. Cal dotknęła ściany i zniknęła. Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać, bo po chwili przed nami pojawił się kolejny strażnik.
-A pani co tu robi? - zapytał podejrzliwie.
-Zwiedzam - odparłam. - A co? Ma pan coś przeciwko?
-Nie... W sumie to nie... No to... Spotkamy się później, Sam.
-Nie ma sensu tego pamiętać - rzuciłam. Mężczyzna kiwnął głową i odszedł. Ruszyliśmy dalej. W końcu doszliśmy do tylnego wyjścia, z którego Sam uprzednio, na moją piękną prośbę, zdjął zabezpieczenia. Otworzyłam drzwi. Poczułam koło siebie lekki powiew powietrza i wiedziałam, że Calia jest już po drugiej stronie, bezpieczna.
-Zachowaj nasze spotkanie w sekrecie, dobrze, Sammy?
-Jasne. Nikt się nie dowie. - zamknęłam drzwi za sobą. Usłyszałam trzask klucza w zamku, a potem pytanie Calii:
-Co to, do cholery, było?
-Mogłabym zapytać o to samo.

(Cal? Poważna rozmowa cd. XDDD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz