24 sierpnia 2017

Od Camille cd. Calii

-Niech będzie - powiedziałam w końcu - Ale mówimy całą prawdę.
-Stoi. Ty zaczynasz.
-Meh - blondynka wyszczerzyła się do mnie.
-No dajesz.
-Niech będzie. Powiedzmy, że potrafię.... Przekonywać ludzi. W Skyrimie to się nazywało "speechcraft". Robią to, co zechcę.
-Serio? - skinęłam głową - Ale bajer! - parsknęłam śmiechem. - Czy teraz, jak o tym wiem, to będzie działało?
-Hmmm.... Nie jestem pewna, ale możemy spróbować.
-Dajesz.
-Uklęknij i oświadcz mi się - powiedziałam, starając się nie umrzeć ze śmiechu.
-Ale...
-No dajesz... - dziewczyna uklękła przede mną i zapytała:
-Wyjdziesz za mnie?
-Widzisz? Jednak działa. - dziewczyna potrząsnęła głową. - Jednak było trudniej niż zwykle.
-Faktycznie. Kiedy to do mnie powiedziałaś, czułam się, jakby to była najmądrzejsza i najzwyklejsza rzecz na świecie.
-Cam prawdę ci powie - rzuciłam tonem sędziwego mędrca. - Twoja kolej. Bo o moim pierścieniu już wiesz.
-Hmmm.... Jakby to wyjaśnić...  Potrafię wyczuwać aurę innych ludzi. Mogę oceniać w jakim są humorze, czego ostatnio doświadczyli, jakie emocje przeważają u nich w tym momencie i takie tam. Dość to przydatne.
-Fajne! - skwitowałam. - No i masz jeszcze ten swój... - pokazałam na swoje czoło - nagłownik kameleona.
-"Nagłownik"? Nie ma chyba takiego słowa - parsknęłyśmy śmiechem. - Ale w gruncie rzeczy masz rację.  Myślisz, że to zadziała u nas nawzajem? - zapytała.
-Nie wiem. Kilka osób próbowało z moim pierścieniem i nie wychodziło.
-Ja też tak miałam.
-Ale z drugiej strony, czemu by nie spróbować?  - zdjęłam z palca swój pierścień. Calia zrobiła to samo ze swoim "nagłownikiem". Założyłyśmy sobie nawzajem magiczne atrybuty.
-Jak się z tego korzysta? - spytała Calia.
-Hmmm... Trudno powiedzieć. Będę mówić do ciebie jakieś zdania, a ty spróbujesz stwierdzić, czy to prawda, czy kłamstwo.
-Dajesz.
-Mieszkam w arenie drugiej.
-Prawda.
-Mam mega przystojnego chłopaka.
-Hmm.... Prawda, fałsz?
-Nie możesz mówić tych dwóch słów obok siebie.
-Fałsz. - skinęłam głową - Jest brzydki? - dopytała.
-Nope. Lecimy dalej.... Ale chyba już wiesz jak to działa?
-Tak. Teraz twoja kolej. Musisz dotknąć do czegoś i pomyśleć o tego fakturze, o kolorze... spróbuj. - podeszłam do ściany i dotknęłam jej, myśląc o tym, co powiedziała mi Calia.
-I jak? - Zapytałam, na co zaśmiała się.
-Kolor został, ale masz fakturę jak ściana, jeśli to cię pociesza.
-Bardzo zabawne - spróbowałam jeszcze raz. - I jak teraz?
-Nie widać cię.
-Yay! - ucieszyłam się, paradując blisko ścian - Jestę kameleonę! - po chwili odsunęłam się od niej i zdjęłam z głowy ozdobę i oddałam ją Calii, która zrobiła to samo z pierścieniem.
-Dziwne... - rzuciłam po chwili.
-Taaaaak - odpowiedziała.
-Będziemy musiały to zbadać. Jednak teraz.... Musimy znaleźć tę morderczynię i ją wsadzić.
-Tak jest!
-Bierzmy się do roboty.

(Cal? you know what to do, darling)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz