10 grudnia 2016

Od Argony c.d Tiffany

 Kolejne strzały. Rozglądnęłam się nerwowo dookoła, mając nadzieję na przebłysk geniuszu. Może objawią mi się jakieś moce, którymi posługiwała się wilczyca. Zasłoniłam swoją ranę i spojrzałam na małolatę, która była mocno wystraszona. Pokazałam jej palcem, żeby siedziała cicho. Czarnowłosa zrozumiała mój przekaz. Mogłam już cofnąć swoją dłoń, która po chwili powędrowała w stronę rany dziewczyny. Nie wyglądało to najlepiej.
 "Niech zdycha" - odezwała się jakaś cząstka mnie. Stary Darkness zostawiłby ją, jednak..osoba, w której obecnie przebywałam zbyt mocno martwiła się o dziewczynę, przez co i ja zaczęłam obawiać się o jej bezpieczeństwo. Postanowiłam wydostać się z tego budynku i pomóc dziewczynie. Nie będę kłamać - nie wiedziałam, gdzie szukać tej medyczki, ale najwidoczniej mała wiedziała.
 - Prowadź do Erny. Nie wiem, gdzie ona jest. Mam dosyć tej zabawy w zamianę ciał. Wskaż mi do niej drogę, to może i ja skorzystam z usług tego wielkiego medyka.
 Dziewczyna spojrzała na mnie jak na wariata. Kolejne strzały. Popchnęłam dziewczynkę w stronę wyjścia, a ta omal nie upadła przy schodach. Zaczęłyśmy biec. Ona prowadziła. [...]

 Podróże przez kanały nie należały do moich ulubionych. Podobnie jak i podróże taksówkami. Były to jednak najlepsze i najszybsze środki transportu, nie licząc metra, jednak czarnowłosa nie zamierzała jechać w zatłoczonym pociągu. Ja zresztą też nie. Kiedy dotarliśmy na miejsce, nastolatka pociągnęła za klamkę. Otworzyła kobieta z krótkimi włosami, niewiele młodsza od mojego dawnego "JA". 
 Spojrzałam na nią surowym spojrzeniem i wskazałam  na swoją ranę. Oraz ranę Tffany. Właśnie..tak miała na imię. Nie wiem, skąd..ale wiedziałam.
 - Wpuścisz nas, czy mamy się obie wykrwawić? - warknęłam.
 Zdziwiona kobieta otworzyła drzwi szerzej, abyśmy mogły wejść. Wkroczyłam dumnie do jej mieszkania. Erna zamknęła drzwi i pobiegła po opatrunki. Spojrzałam na swoją ranę. Kula nie dostała się zbyt głęboko. Mogłam ją wyciągnąć nawet palcami. Spojrzałam na Tiffany. Erna usadowiła ją na krześle, aby nie musiała niepotrzebnie chodzić. Zamknęłam oczy i zobaczyłam ich.
 Całą moją dawną watahę, łącznie z Agonem, Ellanie, Aragornem, Razem...i moimi szczeniakami. Dziwne uczucie, które poczułam, kiedy tylko ujrzałam uśmiechniętą twarz chłopaka. Czy to była..tęsknota?
<Tiffany?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz