17 grudnia 2016

Od Argony c.d Tiffany

 - Nie mam ochoty o tym gadać. Sama w sumie.. - zacząłem, jednak głos ugrzązł mi w gardle. 
Tak właściwie to nie miałem dobrego wytłumaczenia na tą sytuację. Trudno to przyznać, jednak potrzebowałem pilnie odpoczynku. Po tym całym dniu marzyłem tylko o tym, żeby położyć się w ciepłym łóżku. I przemyśleć to wszystko jeszcze raz. 
 Z kuchni wydobyło się głośne "BRZDĘK". Erna odstawiła bandaż na bok i pobiegła w tamtą stronę. Ja, zaciekawiony dźwiękiem, również poszedłem w stronę pomieszczenia. 
 Tiffany stała na środku pokoju przerażona. Na podłodze była rozlana herbata i potłuczony kubek. Czarnowłosa skuliła się w kącie i zaczęła płakać, co mnie..rozbawiło. Spojrzałem złośliwie na Ernę, która zaczęła ostrożnie zbierać kawałki szkła, aby się nie pokaleczyć. Zamknąłem oczy, a na moje usta wpełzł ten sadystyczny uśmiech. Starałem się powstrzymać. Musiałem wyjść stąd, zanim zrobię coś, czego obie kobiety mogły żałować.
 Erna podniosła głowę i spojrzała na mnie. Widziała, że cały się trzęsę i odwróciłem się od nich plecami, aby ukryć uśmiech.  Nie potrafiłem się go pozbyć. Miałem w sobie najgorsze myśli. Erna podeszła do mnie  chwyciła mnie za ramię, pytając cicho: "Wszystko w porządku?"
 - W jak najlepszym. - moja demoniczna natura dała o sobie znać. Miałem w dodatku wrażenie, że nie powiedziałem to głosem nijakiej Argony Ryuketsu, ale głosem lekko zmodyfikowanym, podobnie jak u Mroku. Zawsze mówiłem tym tonem do nowych dusz, przebywających do czyśćca. Czyżby moja dawna moc dała o sobie znać? Może nie zostałem do końca zmieniony...
 - Argona? - zapytała Erna, zabierając rękę.
 - Moja. Tylko moja.
 Tiffany podniosła wzrok i spojrzała na mnie przerażona, po czym krzyknęła:
 - ZROBILI JEJ PRANIE MÓZGU! TO NIE JEST ARGONA!
 Wtedy nie wytrzymałem. Podszedłem do Erny i dotknąłem ją delikatnie w zadnią część ciała. Uspokoiłem oddech i przytuliłem się do niej, raz po raz przejeżdżając ręką po jej zaokrąglonej części ciała. Zacząłem ją namiętnie całować. Medyczka była tak mocno zdezorientowana, że nie była nawet w stanie się obronić przed moim "atakiem". Czułem to. Miała naprawdę zajebisty zad.
<Tiffany?>

2 komentarze: