11 grudnia 2016

Od Tiffany cd. Argony

  Erna wróciła z opatrunkami i zaczęła dokładnie oglądać moją ranę.
- Kula została w środku - oznajmiła, podnosząc wzrok na twarzy Tiffany. - To zaboli tylko przez chwilę. Musisz być silna.
  Tiffany skinęła głową, zaciskając zęby. Medyczka chwyciła podłużne obcęgi, przybliżyła do rany. Szybko rzuciła okiem na dziewczynkę, po czym chwyciła ją mocno za ramię, jednym ruchem wsunęła narzędzie do środka i już po chwili ociekający krwią nabój wylądował na podłodze, a szamanka przyciskała gazę do rany, tamując krwawienie. Tiffany była tak zaszokowana tempem wydarzeń, że nie zdążyła nawet wrzasnąć z bólu czy się rozpłakać. Siedziała na krześle, jakby nieprzytomna. Argona obserwowała to z pewnego dystansu, tamując własną ranę ręką.
  Kończąc opatrunek czarnowłosej, Erna spojrzała w kierunku Alphy.
- Argo, nie stój w progu - powiedziała. - To że opatruje małą nie znaczy, że masz czekać tam gdzie cię zostawiła. Daj spokój. Znamy się już tyle lat! Siadaj i czuj się jak u siebie. Zaraz się tobą zajmę.
  Kobieta skinęła głową i usiadła na kanapie. Erna zauważyła, że rozgląda się nieznacznie po pomieszczeni. No w sumie... Alpha właściwie nigdy nie była w  jej domu. Medyczka skończyła opatrunek Tiffany i poleciła, by dziewczynka poszła do kuchni zrobić jakąś herbatę, po czym podeszła do Argony.
- Pokaż tą ranę - rozkazała, a widząc potarganą dziurę, skrzywiła się. - W co wyście się wpakowały? Wydawało mi się, że ostatnimi czasy Wataha prowadzi politykę nie mieszania się w nic niebezpiecznego i po prostu unikania zostania wykrytym.
- To była sprawa, którą musiałyśmy załatwić - oznajmiła wymijająco kobieta, nie patrząc na oczyszczającą powoli ranę Szamankę.
- Rozumiem, że musiałyście. - ostrzegła Erna, w połowie zdania wsuwając Alphie do rany przemyte wcześniej obcęgi, wydobywając kulę i ponownie tamując wypływ krwi. Argona nie zareagowała w żaden sposób. więc medyczka kontynuowała robienie opatrunku. - To co robiłyście? Mnie przecież możesz powiedzieć. Wiesz, gdybyś wzięła mnie ze sobą mogłabym od razu opatrzyć wasze rany. A tak pewnie musiałyście się przytłuc przez pół wyspy, nim do mnie dotarłyście.
(Argono?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz