12 lutego 2017

Od Lorema

  Mężczyzna kończył pisać ostatni rozdział swojej powieści. Nie był zbytnio zadowolony z efektu, jednak to wszystko, na co było go w tym momencie stać. Nie było zresztą gorsze od większej ilości Amerykańskiego szajsu dla nastolatków. Jedynym elementem, który Loremowi podobał się w jego dziele, była postać małego, pączkożernego wampirka. Myśli jasnowłosego popłynęły w kierunku przyjaciela. Miał nadzieję, że chłopak nie będzie miał kłopotów, jeśli ktoś znajdzie powieść w bibliotece na jego zmianie. Cóż, bez ryzyka nie ma zabawy. Najwyżej... jakoś go z tego wyciągnie.
  Lorem wstał od stolika i rozciągnął się, po czym rozpoczął druk jedynego egzemplarza "Areny Nocy". (...)

  Lorem poderwał się gwałtownie z łóżka. Przez pracę cała noc omalże by nie zaspał! Chwycił torbę i wrzucił do niej świeżo sklejoną powieść oraz kilka kanapek, bez sera, masła czy czegokolwiek innego. Po tym wybiegł z domu.
  W pracy pojawił się lekko zdyszany, jednak na czas. Poszedł na zaplecze, by odłożyć torbę i nieco odetchnąć. Po tym rozpoczął swoją pracę. Dość nudną i monotonną, jednak nabierającą nieco kolorów przez podstawianie fabularnych książek na półki. Tak było i tego dnia. Schował "Arenę Nocy" pod poły koszuli i przemknął się, jak tylko dryblasy potrafią się przemykać, do głównej części biblioteki. Potem już poszło z górki. Odnalazł dział, często odwiedzany przez młodzież... a przynajmniej częściej niż inne - mitologie. 
  Na nieszczęście, gdy wsuwał właśnie książkę na półkę, pomiędzy "Mitologią Nordycką" a "Wierzeniami Greków i Rzymian", ktoś stanął na końcu przejścia.
(Ktoś?)

1 komentarz: