14 września 2017

Od Camille cd. Lorema "Zmiana na wiek dziecięcy ♘ 1/7"

Zerknęłam na niego z uniesioną brwią. Jeszcze czego.
-Widziałeś mnie zaledwie kilka godzin temu. Zmył mi się makijaż i już przestałeś mnie poznawać? - zażartowałam. Przy okazji zwróciłam uwagę na to, że mój głos jest jakiś dziwny.
-No co się tak gapisz - rzuciłam zirytowana, po czym rozejrzałam się po kajucie, aż mój wzrok natrafił na lustro. Na łóżku siedziała około pięcioletnia dziewczynka. Ubrana była w zdecydowanie za duże dżinsy, koszula w kratę sięgała jej niemal do kolan. Miała czarne włosy do pasa, splecione w niechlujny warkocz, który spływał po jej prawym ramieniu. Przyglądała się światu przenikliwym, bardzo... dorosłym spojrzeniem.
-Lorem, nie mów, że porwałeś dziecko kapitana? - parsknęłam, ale już za chwilę nie było mi do śmiechu. Dziewczynka mówiła razem ze mną. Spojrzałam na swoje dłonie. Zamiast swoich, ujrzałam drobne, ale dość szczupłe paluszki dziecka.
-A niech to szlag! - wykrzyknęłam, łapiąc się za swoje OKRĄGŁE, RÓWNIEŻ DZIECIĘCE policzki. Spojrzałam na Lorema nieco już zrezygnowana. - Musimy coś zrobić.
-Och. - Lorem wyglądał, jakby właśnie miał zawał.
-Niech będzie - zirytowałam się - sama to załatwię. - Podwinęłam ramiona koszuli tak, by były w miarę dobre. - Zrobimy tak. Zanim stąd wylecimy, musimy odkryć i mnie odmienić, bo długo to ja tak nie wytrzymam. Póki co, będę udawała córkę Camille. Przemyciliście mnie na statku i nie wiedzieliście na kogo traficie, więc ukryłam się. Potem przemyciliście mnie tutaj. Jako najsłodsza córeczka na świecie jakoś przekonam kapitana i resztę załogi, by mnie nie wyrzucał.
-Zapomniałaś o jednym. Co z "prawdziwą Camille"? Przecież się nie rozpłynęła. - powiedział Lorem, który przysiadł na łóżku. Wygląda na to, że trochę go przytłoczyło. Zresztą nic dziwnego.
-Och. No więc... Ona. Choruje. Przed wyjazdem zaraziła się czymś obrzydliwym i zakaźnym. Wybłagam kapitana o nową kajutę. A ona zostanie... hmmmm..... zamknięta w izolatce? Powiemy, że ma swoje leki i za kilka dni powinno jej przejść.
-A jeśli jej nie przejdzie? - zapytał Lorem. To pytanie poskutkowało chwilą ciszy. Po chwili na mojej twarzy wykwitł diabelski uśmiech, który w połączeniu z drobnym ciałkiem musiał wyglądać przerażająco.
-Jak to co? - zapytałam - Wtedy ją zabijemy.
(Lorem?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz