22 marca 2019

Od Lorema cd. Tiffany

    Lorem przechylił głowę, a jego oczy uciekły w lewo w zamyśleniu. Somniatis Tenebris, Somniatis Tenebris. Mężczyzna był pewien, że gdzieś to nazwisko już słyszał. Nawet niejasno był w stanie powiązać jego osobę z ZUPA'ą, jednak nie bardzo przypominał sobie w jaki sposób. Być może inni będą w stanie mu powiedzieć. Spojrzał na dziewczynkę i kiwną głową. W jej oczach pojawił się nagły błysk nadziei.
- ZAPROWDŹ MNIE DO NIEGO! - wykrzyknęła rozkazując. Lorem zwiesił smutno głowę i nią pokręcił.
- Nie wiem, gdzie jest - powiedział.
- To się dowiedz! - głos dziewczynki nieco osłabł, jakby zmęczyło ją krzyczenie.
  Jasnowłosy pokiwał potakująco głową. Musiał się wybrać do podziemia ZUPA'y i wypytać artystów o tego człowieka. Jeśli Somniatis Tenebris był jej bliskim to chyba oddanie jej w jego ręce będzie dobrym pomysłem, prawda? PRAWDA?! Impsum wstał również i poszedł do przedpokoju, by ubrać płaszcz. Dziewczynka podążyła za nim i przyglądała się, gdy poprawiał niepewnie muchę i władał dodatkowe dwa długopisy do kieszonki. Mężczyzna spojrzał na nią z ukosa, jednak nie byłby w stanie powiedzieć, co myśli. Wyglądała na zniecierpliwioną i tupała miarowo nóżką, jednak otaczające ją emocje były mieszaniną ekstazy, strachu i złości. Ręce Lorema drżały, gdy wyjmował klucz z kieszeni. Trochę obawiał się, że w tym stanie nie da rady przeprowadzić normalnej rozmowy, co i tak było dla niego bardzo trudne.
  Otworzył drzwi i skłonił się lekko, pokazując dziewczynce wyjście otwartą dłonią. Tiffany mruknęła coś pod nosem, czego nie zrozumiał i wyszła na zewnątrz. Razem zeszli kilka pięter w dół, by wydostać się na niezbyt ruchliwą ulicę. Gdy tylko się tam znaleźli, mała wykonała gwałtowny ruch, a Lorem instynktownie chwycił ją za nadgarstek, zaciskając na nim ciasno swoje palce.
- Puszczaj mnie! - krzyknęła, miotając się gwałtownie. - Pedofil! Ratunku!
  Jasnowłosy był kompletnie zbity z tropu. Zbity z tropu i niemal ogłuszony nawałem emocji. Miał tak głupią minę, że jakaś kobieta klepnęła go po ramieniu przechodząc i powiedziała:
- Ach, te dzieciaki. Mnóstwo z nimi kłopotu. - Mężczyzna kiwnął głową, a ona poszła dalej, nie zwracając uwagi na miotającą się dziewczynkę. Inni ludzi dziwnie patrzyli na nich, jednak i oni nie wydawali się zbytnio zainteresowani sytuacją. Lorem, męczony przez narastający ból, pociągnął więc dalej miotającą się i wrzeszczącą Tiffany w kierunku najbliższego zaułka, prowadzącego do jednego z sekretnych przejść do podziemi.
  Dopiero tam wypuścił dłoń dziewczynki, popychając ją nieco do przodu. Gdy odwróciła się do niego, chcąc najwyraźniej coś powiedzieć z rozmachem uderzył ją w twarz, aż jej głowa odskoczyła na bok.
- Uspokój się - powiedział chłodno. Musiała się uspokoić. Nie mogła bombardować go przez cały czas tymi rozchwianymi, namolnymi, okrutnymi emocjami. Przez ich natłok nie był w stanie trzeźwo myśleć. Chciał, żeby wreszcie się zamknęła. - Szukam tamtego mężczyzny.
(Tiffany?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz