18 marca 2019

Od Tiffany C.D Lorem

    Oczy mimowolnie się już zamykały. Wymęczające impulsy emocjonalne niczym typowe wampiry energetyczne wyssały z dziewczyny niemal całą chęć do życia oraz siły witalne. Tak bardzo, ale to bardzo chciało jej się spać, że zrobiłaby to teraz, po prostu kładąc swój pusty łeb na jego kolanach. Kiedy zdała sobie nieprzytomnym umysłem sprawę, że NAPRAWDĘ się na nim położyła, to zaczęła panikować. Chciała się podnieść, ale ten jej nie pozwolił. Przeniósł swojego małego gościa. Była bardzo leciutka, a przynajmniej w jego mniemaniu. I potem została położona na kanapę.
  - Kurwa. - mruknęła, próbując przekręcić się na drugi bok i wpatrując się przyćpanym wzrokiem w twarz mężczyzny, jakby próbowała coś dojrzeć. Coś znajomego, ciepłego. Pomyślała o ojcu, który pewnie teraz przebywał w więzieniu i zbierał manę, aby tylko dostać się do umysłu córusi i znowu męczyć ją jakimiś swoimi cholernymi wywodami na temat jego, jaka ziemia jest zła. Ale ona nie mogła wrócić do domu, no cóż poradzić? Jedyną jej bliską osobą, naprawdę bliską, był Somniatis z którym nie widziała się już szmat czasu i do którego tęskniła. Nawet bardzo tęskniła. Był praktycznie jak ojciec, przewodnik dla dziewczyny kiedy przechodziła trudniejsze chwile. Zabrał ją z domu dziecka. Nigdy mu tego nie zapomniała.
  Zerwała się z kanapy, ponownie strasząc starego "sępa", który siedział nad nią i przypatrywał się jej twarzyczce. Może to był pedofil, a jej niewinna, dziecięca buźka tylko go dodatkowo podniecała?
  - SOMNIATIS TENEBRIS. KOJARZYSZ?! - zamiast grzecznie zapytać: zakrzyczała. Ponownie emocje uderzyły jej do głowy. 
(Ekhem ekhem, Lorem?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz