30 sierpnia 2018

Od Lucii cd. Jamesa

    Zaraz za nim wyszedł Fionn. Chciał chyba jeszcze powiedzieć coś do Jamesa, bo już otworzył usta, ale przerwało mu pojawienie się Włoszki.
– Fionn, wybacz, zapomniałam, to jeszcze do tych wczorajszych dokumentów – wyjaśniła z wyrażającym poirytowanie westchnieniem, podając mu cieniutką teczuszkę. Zupełnie natomiast zignorowała Jamesa, który z jakiegoś sobie nawet nieznanego powodu przyglądał się tej scenie z umiarkowanym zainteresowaniem.
– Wiem, wiem, naprawdę przepraszam, ale mam taki bajzel w papierach, że sama ledwo się w tym odnajduję. – Przewróciła oczami, zanim rudowłosy zdążył w ogóle się odezwać. Wziął od niej teczkę z wymownym uśmiechem, przy okazji przypadkowo muskając jej rękę. Odwróciła wzrok i natychmiast odsunęła dłoń.
– Nie szkodzi, jeszcze nie zaniosłem tego von Alwasowi, więc możesz być spokojna – zapewnił ją z uśmiechem. – Przy okazji, ładnie ci w tych okularach. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie nosisz ich na co dzień.
Speszona Lucia zaczerwieniła się lekko.
– Czasem noszę – zauważyła. – To wszystko przez to, że nie zdążyłam dziś rano założyć soczewek – wyjaśniła. Fionn spojrzał na nią ze zrozumieniem, po czym przeniósł wzrok na Jamesa.
– Właśnie, Lucia, bardzo cię przepraszam za kolegę – powiedział nagle, jakby sobie o czymś przypomniał. – Naprawdę nie…
– O nie, nie – przerwała mu natychmiast. – Akurat to nie ty musisz mnie przepraszać. – Rzuciła Jamesowi wściekłe spojrzenie. Ten tylko wzruszył ramionami, ignorując nawet znaczące chrząknięcie Irlandczyka.
– A teraz wrócę już do swojej pracy, jeśli pozwolisz. – Skinęła Fionnowi głową i zniknęła za rogiem. Rudowłosy westchnął, kręcąc głową ze zrezygnowaniem.
(JAMES?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz