Tuż po zmianie władzy i przed upadkiem Wieży
Ledwo co stołek premiera przejął John Silverlake, a już wprowadził takie zmiany, że większa część pracowników w Wieży, "stanęła" w miejscu. Tyle dobrego, że Leni zabrał wcześniej swoje biuro i kazał je wysprzątać.
- Keno i Eron, ma dla was te dokumenty. - Powiedziałem wręczając im, dwie teczki z papierami w środku.
- Akirooo! – głośny wydźwięk mojego imienia, rozległ się po hali biurowej.
- Co! - Skierowałem swój wzrok, na osobę stojącą na schodach, które prowadziło na wyższe piętro. Łysa glanca odbijała ciepłe światło żarówek.
- Chcą cię widzieć na dole!
- Kuso. - Bluzgnąłem sobie pod nosem i podszedłem do windy, nacisnąłem guzik i spoglądałem na licznik. Drzwi wreszcie się otworzyły, wszedłem do środka i nacisnąłem guzik z odpowiednim oznaczeniem piętra. Drzwi się zamknęły, a winda ruszyła. Po zatrzymaniu się transportu i opuszczenia go, skierowałem się ku jednemu z biurowców, ale w połowie drogi, drogę zagrodziła mi czarnowłosa dziewczyna z kopertą w ręce.
- Ty masz się tum zająć. - Wziąłem kopertę.
- Jasne. - usiadłem na wolne krzesło, które lekko się odsunęło do tyłu i obróciło się o dwieście dwadzieścia stopni, otworzyłem kopertę i wyjąłem list, rozłożyłem kartkę i przeczytałem informację oraz wyszukałem godzinę i miejsce spotkania. Wstałem z krzesła i zebrałem potrzebne informację. Zbliżała się godzina osiemnasta, musiałem przyspieszyć kroku, by z Wieży dostać się do „Monnless”. Wszedłem do restauracji i dość szybko odnalazłem ludzi, z którymi byłem umówiony. Dosiadłem się za zgodą kobiety do stołu. Zamówiliśmy posiłek i zaczęliśmy rozmowę.
- Co do twojego pytania panienko, w Sjew nie wszyscy pozostali wierni temu prawdziewemu.
Ledwo co stołek premiera przejął John Silverlake, a już wprowadził takie zmiany, że większa część pracowników w Wieży, "stanęła" w miejscu. Tyle dobrego, że Leni zabrał wcześniej swoje biuro i kazał je wysprzątać.
- Keno i Eron, ma dla was te dokumenty. - Powiedziałem wręczając im, dwie teczki z papierami w środku.
- Akirooo! – głośny wydźwięk mojego imienia, rozległ się po hali biurowej.
- Co! - Skierowałem swój wzrok, na osobę stojącą na schodach, które prowadziło na wyższe piętro. Łysa glanca odbijała ciepłe światło żarówek.
- Chcą cię widzieć na dole!
- Kuso. - Bluzgnąłem sobie pod nosem i podszedłem do windy, nacisnąłem guzik i spoglądałem na licznik. Drzwi wreszcie się otworzyły, wszedłem do środka i nacisnąłem guzik z odpowiednim oznaczeniem piętra. Drzwi się zamknęły, a winda ruszyła. Po zatrzymaniu się transportu i opuszczenia go, skierowałem się ku jednemu z biurowców, ale w połowie drogi, drogę zagrodziła mi czarnowłosa dziewczyna z kopertą w ręce.
- Ty masz się tum zająć. - Wziąłem kopertę.
- Jasne. - usiadłem na wolne krzesło, które lekko się odsunęło do tyłu i obróciło się o dwieście dwadzieścia stopni, otworzyłem kopertę i wyjąłem list, rozłożyłem kartkę i przeczytałem informację oraz wyszukałem godzinę i miejsce spotkania. Wstałem z krzesła i zebrałem potrzebne informację. Zbliżała się godzina osiemnasta, musiałem przyspieszyć kroku, by z Wieży dostać się do „Monnless”. Wszedłem do restauracji i dość szybko odnalazłem ludzi, z którymi byłem umówiony. Dosiadłem się za zgodą kobiety do stołu. Zamówiliśmy posiłek i zaczęliśmy rozmowę.
- Co do twojego pytania panienko, w Sjew nie wszyscy pozostali wierni temu prawdziewemu.
(Camille?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz