22 stycznia 2019

Od Lorema cd. Tiffany

    Fala emocji, która gwałtownie wypłynęła z dziewczyny niemal ogłuszyła Lorema sprawiając, że przez chwilę walczył ze sobą, by utrzymać się na nogach. Jej wściekłość i rozpacz po tych przytłumionych jakimiś środkami emocjach były jak odgłos grzmotu w bezchmurny dzień. Gdy wreszcie odzyskała panowanie nad swoim ciałem dziewczynki nie było w lokalu. Mężczyzna zapłacił za siebie i za nią, zostawiając jednocześnie spory napiwek i wyszedł jej szukać.
  Nie musiał iść daleko. Czarnowłosa stała przed wejściem do kawiarni i wpatrywała się w szczątki urządzenia leżącego na ulicy. Najwyraźniej musiała je tam wyrzucić w przypływie wściekłości. Jej splątane emocje przyprawiały Impsuma o ból głowy, jednak pomimo tego, i pomimo swojej nieporadności, mężczyzna podszedł do niej i wysunął w jej kierunku rękę ze swoim IPhonem, nawet nie patrząc na dziewczynę. Ta odwróciła w jego kierunku głowę i spojrzała z zaskoczeniem najpierw na przedmiot, potem na mężczyznę. Jej oczy były nieco szkliste, a powieki zabarwiały się na czerwono.
- Weź - zachęcił ją Skryba, dalej na nią nie patrząc. Powoli zaczynało mu się przypominać, kogo dokładnie przypominała mu dziewczynka i coraz bardziej nie podobał mu się stan, w jakim się znajdowała.
- O co ci kurwa chodzi?! - wybuchnęła gwałtownie tamta, odsuwając się od niego. Lorem równie gwałtownie spojrzał na nią z wyrazem najgłupszego i najbardziej naiwnego zdziwienia, jakie można sobie wyobrazi.
- Co? - zdołał jedynie powiedzieć. Takiej reakcji się kompletnie nie spodziewał, chociaż zapewne powinien.
- Do cholery, czemu mi pomagasz?! Jesteś jakimś pedofilem czy coś? - Mężczyzna poczuł, jak wściekłość dziewczyny powoli wylewa się na niego i zaczął przez to odczuwać lekkie zawroty głowy. - Co kurwa, zachciało ci się zabawić moim kosztem?!
  Mężczyzna odwrócił wzrok. Uzmysłowił sobie, że faktycznie takie zachowanie nie było powszechne. Wszyscy omijali dziewczynę szerokim łukiem.
- Przypominasz mi kogoś... - powiedział cicho, po czym z ociąganiem schował telefon do kieszeni.
- Nie pierdol. - Kątem oka Lorem zobaczył, że dziewczynka się krzywi. - A zresztą.
  Zrobiła ruch, jakby chciała odejść, jednak dorosły błyskawicznie schwycił ją za przegub dłoni. Dziewczyna znieruchomiała, po czym ponownie osunęła się w kierunku chodnika. Tym razem jednak została schwycona przez jasnowłosego, nim osiągnęła grunt. Z poczuciem, że teraz faktycznie stał się porywaczem artysta ruszył do swojego mieszkania, niosąc tą rozchwianą emocjonalnie istotkę.

[...]Położył ją na kanapie, gdzie zwykle sypiał, po czym usiadł na fotelu i jął uporczywie się w nią wpatrywać. Jest u niego i co teraz?
(Tiffany?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz