Odejście Skazy sprawiło, że czułam się bardzo przygnębiona. Ruszyłam przed siebie pozostawiając Laurel samą. Po chwili spotkałam Sheere rozmawiającą z Alikki. Szaro-zieloną wadera miała niewyraźną minę. Podeszłam do nich powoli.
- Coś się stało? - zapałam - Wyglądacie na przygnębione.
- Sheere odchodzi! - wykrzyknęła Alikki
Zamurowało mnie na chwilę. Potem zwróciłam się ostro do Sheere:
- To prawda?
- Tak... - odpowiedziała nieśmiało - Ja... Nie potrafię się odnaleźć... Argono... wybacz...
Odwróciła wzrok. Zwęziłam oczy w ciękie szparki. Milczałam chwilę. Wszystko się we mnie gotowało. "To już drugi wilk tego dnia" myślałam ze wściekłością. Wreszcie, gdy udało mi się uspokoić, przemówiłam:
- Więc idź - spróbowałam złapać jej spojrzenie, ale unikała mojego wzroku - Powodzenia.
- Pa - Sheere odwróciła się i pognała w las na południe.
- Kssssa! - zaklęłam i pobiegłam na wschód, w stronę Wodospadu łez.
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz