31 maja 2017

Od Camille do Akiro

-Lekarstwo powiadasz - zaczęłam, chowając list do kieszeni bluzy - Zdajesz sobie, że chorób mózgu się nie leczy? - zapytałam ze zmartwieniem, po czym skinęłam głową na pożegnanie Luke'owi i bez czekania na odpowiedź Akiro odeszłam. Jako że dzisiaj miałam dzień wolny od pracy, postanowiłam zanieść Eliasowi list od razu. Wiedziałam, gdzie mieści się jego gabinet, dlatego też od razu skierowałam tam swe kroki. Weszłam do budynku i przywitałam się z sekretarką.
-Szef aktualnie nikogo nie przyjmuje - powiedziała z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Skinęłam głową w podzięce i podeszłam do drzwi. Zapukałam w nie, a po usłyszeniu potwierdzenia weszłam do środka. Elias siedział przy biurku, pochylony nad swoimi papierami, znad których podniósł na mnie wzrok.
-Ooo. Cameron Beller. Co cię do mnie sprowadza?
-Camille Belcourt - poprawiłam go.
-Wybacz.
-Miałam ci przekazać ten list. Jest on od mężczyzny imieniem Akiro - wyciągnęłam papier z kieszeni, po czym dałam go Staliniewskiemu. Otworzył go i zmarszczył czoło, czytając jego zawartość. Po chwili westchnął ciężko i odłożył go na biurko.
-Coś się stało? - spytałam.
-Nie. Wszystko jest w porządku - oboje wiedzieliśmy, że kłamał. - Mogłabyś odnieść mu odpowiedź? Poczekaj chwilę. - wziął z jednej szuflad jakąś kartkę, schwycił w dłoń pióro i zaczął pisać. Po kilku minutach wręczył mi świstek. Mieszka w domu na arenie pierwszej. Tu masz jego adres. Powinien wrócić do domu około siedemnastej. Mogę ci zaufać?
-Jasne - prychnęłam. Nie dość, że traktują mnie jak listonosza, to jeszcze mam iść do domu kogoś, kto niezwykle działa mi na nerwy. No pięknie. Wyszłam zdenerwowana z budynku, spoglądając na zegarek. Do siedemnastej mam dwie godziny. Postanowiłam zajść do swojego mieszkania. Tam wzięłam szybki prysznic i przebrałam się, niezbyt zadowolona z tego co się zdarzyło i z tego, co miało się wydarzyć. Byłam pod domem Akiro punktualnie. Szkoda, że on nie był. Siedząc na ziemi i klnąc na czym świat stoi czekałam na jego przyjście. W końcu, o godzinie osiemnastej łaskawy waćpan raczył się pojawić.
-No nareszcie - mruknęłam na jego widok, wstając.
-Masz - powiedziałam, wręczając mu list - Oto odpowiedź od Eliasa.
(Akiro? ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz