Powoli orientowałem się w tym świecie, jednak wciąż wiele jego aspektów było dla mnie niejasnych. Jak samo jego istnienie. Ci którzy mnie otaczali byli... żywiołakami? Płynny żywioł, przybierający zwierzęce bądź humanoidelne formy. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim narodem, a tym bardziej takim światem, co kazało mi poddać w zwątpienie wszystkie prawa, które poznałem dotychczas.
Wreszcie obudziła się moje towarzyszka. Powitał ją humanoidalny stwór ze szczerym uśmiechem. Pożegnałem się z moim rozmówcą i podszedłem do nich, żeby być na bieżąco z rozmową.
- Witaj... - opowiedziała rozmówcy Tytania i nie powiedziała nic więcej.
Ja cały czas byłem w mojej wilczej formie. Przysiadłem koło wadery i spojrzałem na nią pytająco. Na to też nie odpowiedziała, więc jej brat musiał przejąć pałeczkę.
(Tiffany? Wybacz, ale potrzebuję czasu, by się zorientować w twoim świecie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz