Pierwsze zebranie WKN'u w Hause of Sun. Wszyscy członkowie watahy, w ludzkiej lub wilczej formie zasiadają dookoła okrągłego stołu. Nikt nie wie, czemu został wezwany, wszyscy się niecierpliwią lub nudzą.
Narcyza: Zapewne zastanawiacie się o co właściwie chodzi. Cóż, to dość nietypowe spotkanie, mające na cele omówić naszą sytuację. O co chodzi Mixi? Czemu się zgłaszasz?
Mixi: Długo to potrwa~ Bo wieczorem muszę być w studiu.
Narcyza: Niezbyt. W każdym razie. Zebraliśmy się tutaj, by zastanowić się, co teraz. Przez ostatnie 10 lat udało nam się jakoś zorganizować i zaaklimatyzować wśród ludzi. Teraz, gdy sprawa walki na Olimpie nieco przycichła możemy zacząć działać. Naszym celem, rzecz jasna, jest obalenie władz Ainelisnart i odzyskanie terenów. Jednak nie możemy postępować pochopnie. Musimy ostrożnie wybierać cele, by udało nam się zrealizować nasz cel. Tak. To wasz czas na wypowiedzenie się, w jaki sposób możemy pokonać naszego wroga. Jak uważacie? Jakie są słabe punkty ludzi? Jakie są silne? Jaką akcję powinniśmy przeprowadzić najpierw?
(Dyskusja odbędzie się w komentarzach pod tym postem. Od jej wyniku zależy, jakie kroki poweźmiemy i jak szybko odbędzie się pierwsza misja, przybliżająca nas do zwycięstwa)
Est: No nie wiem... może sabotaż? Chyba dobrze jak na pierwszy raz...
OdpowiedzUsuńElizabeth: Est, Est, Est. A ty tylko sabotaże masz w głowie, chociaż... sama lepszego pomysłu nie mam. A może siostrzyko oświecisz nas na co ty ten sabotaż chcesz zrobić?
Est:...
Elizabeth: Tak właśnie myślałam.
Keto: Ja osobiście uważam że trzeba zniszczyć ich bronie. Ludzie nie znają się na magii. Bez broni będą osłabieni. Mogą trzymać ją w bunkrach. Zniszczmy bunkry i po sprawie.
OdpowiedzUsuńTyks: Ja wziełabym zakładników. Albo wysłała skrytobójców. Niech zabijają szybko,cicho i bez śladów. Ludzie wtedy przestraszą się nas.
*Dyszy*
OdpowiedzUsuń-Ledwo...ledwo uciekłam!
*Gapią się na nią*
-Too jaa może usiądę.
*Keto nawija o swoim planie*
-Myślę, znaczy, wiem. Nie mam prawa głosu ale...myślę że trzeba wysłać albo skrytobójców jak mówiła Toks, sorki Tyks, albo jak Est, sabotaż.
Myślę też że można POŁĄCZYĆ kilka. Możemy zrobić sabotaż w jakimś ważnym miejscu, i wziąć jeńców. Możemy też zaatakować ich wojska. Wiecie, bez wojowników, słabszy kraj itp.
Powinniśmy zaatakować ich z powietrza, w nocy. Prowadzą dzienny tryb życia, a w ciemności nic nie widzą bez tych swoich świateł. Zgadzam się też z Keto - bez tej całej "współczesnej technologii" nie będą w stanie się bronić ani atakować.
OdpowiedzUsuńEst: Ja wiem!! Em... co ja miałam powiedzieć...? Em... a no tak, em...
OdpowiedzUsuń*szepcze coś na ucho Elizabeth*
Elizabeth: Jak chciała powiedzieć moja sis, chce ona przeprowadzić sabotaż na bazę wojskową, wysłać skrytobójców na najważniejsze osoby w kraju, na nie których naukowców czy co tam wy chcecie i ogólny atak przeprowadzić w nocy.
*Est znowu szepcze jej coś na ucho.*
No czyli ogólnie połączyć wszystkie plany.
*Nagle na salę wbiega Chitoge*
Chitoge: Ja uważam, że najlepiej wszystko spalić!! I po problemie.
Est i Elizabeth: Co tu tutaj robisz!?
Chitoge: A nudziło mi się.
Elizabeth: Raz dwa do domu!
Chitoge: Ech... no dobrze... ale z ciebie zrzęda.
*Wychodzi*
Narcyza: *Siedzi spokojnie i kiwa głową w zamyślaniu, nie przerywając nikomu, nie wypowiadając się na razie. Czeka, aż jak najwięcej osób się wypowie*
OdpowiedzUsuńSomniatis: No dobrze, ale jak chcecie tego dokonać? Jest nas mało, nie mamy zbyt dużo broni, ani osób obdarzonych odpowiednimi mocami. No i ludzie nie są głupi. Argona doniosła, że prowadzili już wcześniej eksperymenty na wilkach i mają kilkoro z naszych po swojej stronie.
*Spogląda na puste krzesło Zdrajcy wymownie*
Est: Po pierwsze nie oceniajmy nikogo pochopnie. Po drugie, możemy przy okazji okraść trochę baze wojskową, to będziemy mieli broń, a co do ilości wilków... nie mam pomysłów. A naukowców... mówiłam przecież o skrytobójcach, którzy by to zrobili, bez nich nie będzie ani eksperymentów i tehnologia na jakiś czas przestanie się aż tak rozwijać. A jak coś mogę zawsze nauczyć się wywoływać demony *chichocze* byłoby wtedy zabawnie.
OdpowiedzUsuńElizabeth: Est... przestań sucharzyć.
Est: Hah... Wiem jak pozbyć się ludzi! Swoimi sucharami zgasze słońce.*Śmieje się*
Wszyscy:...
Est: *przestaje się śmiać* No dobra... będę już cicho...
Erna: Wiem, że nie wniesie to nic konkretnego to dyskusji, ale moim zdaniem najlepiej atakować po cichu. Nie możemy po prostu wtargnąć i pozabijać trochę ich wojska. Warto pamiętać, że ludzie mają nad nami znaczącą przewagę liczebną i militarną. Mogliby nas wybić jak kaczki, jeżeli zaatakowalibyśmy otwarcie.
OdpowiedzUsuńVincent: Każdy z tych planów byłby dobry, ale z tego, co mi wiadomo jest nas zbyt mało. Sabotaż odpada od razu - wykryliby nas. Pomysł Keto jest dobry, nawet bardzo, ale mamy zbyt mało ludzi, co prawda nie znam się na pracy wojska, ale podejrzewam, że jest bardzo wyszkolone... Skrytobójcy też raczej odpadają, dobrze znam ochronę prezydenta i wiem, że praktycznie niemożliwym jest ją zmylić, czy coś w tym stylu. Tak, więc teoretycznie żaden z tych planów jest niemożliwy do wykonania. Oczywiście mówię czysto teoretycznie.
OdpowiedzUsuńHikaru: Zamknąłbyś się już, bo zalewanie sali twoim pesymizmem nikomu nie wyjdzie na dobre...
Awery: No, dobra. Zgadzam się z Vincentem. Ale gdyby tak...
OdpowiedzUsuńKeto: Ty się już zamknij.
Awery: Zwalczaj ogień ogniem. Pokonajmy ich, ich własną bronią.
Keto: Co masz na myśli?
Awery: Jaa..
*Wchodzi Tyks*
Tyks: Dobra, dobra. Ich mocną stroną są bronie i badania. Uważam że trzeba zniszczyć ich laboratoria.
Est: Czuję, że to się nie uda... Przez te dziesięć lat nauczyłam się wielu rzeczy. Ludzie to mądre istoty, mają tą nowoczesną technologię i inne tego typu rzeczy. Nie uwierzycie, ale mają też uczucia. Wygrywają, ponieważ wiedzą, że wszystko jest możliwe, a nie jak my, o to się nie uda i tak dalej. Na początku musimy uwierzyć w siebie! Jak raz się się nie uda, to spróbujemy jeszcze raz. Nie wolno nam się poddawać, nigdy. Mamy dużo czasu, nie musimy się śpieszyć. A teraz najważniejsze, zacznijmy od czegoś prostego, mniejsze sabotaże, zabijajmy mniejsze grupy policjantów. Po jakimś czasie powinniśmy dojść do celu. Utrudniajmy im życie, zdobywajmy informacje o ważnych osobistościach, o zabezpieczeniach jakie mogą posiadać, na przykład w bazie wojskowej. Najważniejsze by zacząć powoli i ostrożnie, nasz pośpiech może tylko pogorszyć sprawę.
OdpowiedzUsuńPowtórzę ponownie. Wszyscy, którzy mają skrzydła lub zdolność latania powinni zaatakować ich z powietrza w nocy odciągając uwagę ludzi. Pozostali będą mogli, na przykład, zniszczyć laboratoria, magazyny z bronią, czy co tam chcą. Oczywiście, takie rozwiązanie może przynieść ogromne straty, jednak powinno zapewnić nam zwycięstwo.
OdpowiedzUsuńElizabeth: Ookaminoishi... jeżeli damy otwarty atak, możemy ponieść, AŻ za duże straty. Jak mówi Est najlepiej najpierw osłabić wroga, a potem walniemy ten twój plan. Wtedy zminimaluzujemy straty może nawet do zera, będzie wtedy najlepiej.
OdpowiedzUsuńEst: Ukradłaś mi moją kwestię. *Udawany płacz*
Elizabeth: Dobra, Est już nie wydziwiaj.
Est: No okey...*uspokaja się*
Jeżeli jednak użyjemy planu Est, istnieje duża szansa, że ludzie będą bardziej ostrożni. Mogą złapać jakichś jeńców, aby wyciągnąć z nich informacje. Wtedy porażka będzie niemalże nieunikniona. Jeżeli jednak nie otwarty atak, zawsze można skontaktować się z Argoną. *Ignoruje mordercze spojrzenie Narcyzy* Czy też, żeby zminimalizować straty, podczas ataku użyć jakiejś masowej iluzji i od razu po tym ruchu połączyć różne moce wilków i zaatakować ludzi wszystkimi czarami ofensywnymi jakimi dysponujemy. Gierka którą proponujesz, jest bardzo ryzykowna i nie do końca opłacalna.
OdpowiedzUsuńEst: No cóż, tworzymy przecież plan na metodzie prób i błędów. Może i masz rację... atak z zaskoczenia byłby najlepszy... ale przydałoby się najpierw jakoś ich osłabić... jeżeli uderzymy od razu możemy tego nie wygrać. Ludzie mają przecież broń i inne tego typu rzeczy. Jeżeli pozwolimy sobie na porażkę, to nie będzie raczej następnej szansy.
OdpowiedzUsuńAwery: Ja przeprowadziłbym kilka ataków za jednym razem: z powierza, z ziemi,i zaatakować bunkry z bronią. Dwa te ataki odwrócą uwagę ludzi,a inny oddział przedrze się do bunkra.
OdpowiedzUsuńKeto: Zgadzam się z Ookaminoshi. Atak z powietrza ich zaskoczy, ale mało wilków ma skrzydła.
Tyks: Ja zrobiła bym głosowanie. Kto jest za planem Ookaminoshi?
Keto:Est mówiłam wam: rozwalmy bunkry z bronią!
OdpowiedzUsuńNie no, możemy używać mocy, ale w taki sposób, aby ludzie nie zauważyli.
OdpowiedzUsuńEst: Właśnie... Mało osób ma skrzydła. Pamiętajcie, że jeżeli popełnilibyśmy chodźby jeden błąd to będzie koniec. Wróg jest w tej chwili za silny by zaatakować go od tak, a element zaskoczenia nie za wiele by pomógł. Poza tym skąd wiecie, że chowają ją w bunkrach, albo czy nie mają też gdzieś indziej schowanej broni? Jeżeli chcecie już być za tym planem, to przed atakiem przynajmniej wyślijcie zwiadowców by dowiedzieli się o zabezpieczeniach i tak dalej. Wtedy przynajmniej zmniejszymy ryzyko porażki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego zaproponowałam masową iluzję - ludzie są podatni na magię. Do latania nie potrzeba skrzydeł, wystarczy na przykład magia powietrza, przy okazji zabierając jakiegoś wilka bez odpowiednich umiejętności. Zwiadowcy to będzie dobry pomysł, o ile wyczyści się im pamięć. Gdyby zostali złapani, byłby to dla nas definitywny koniec.
OdpowiedzUsuńEst: Tak... masz rację... ale nie czuję, żeby to było dobre... A jeżeli się nie uda? Trzeba uwzględnić też i możliwość porażki.
OdpowiedzUsuńNarcyza: Weźcie pod uwagę, że tylko sześcioro z nas jest wojownikami. Pozostali to w większości szpiedzy, trzech medyków i mechanik. Nasz potencjał bojowy nie jest imponujący. Lotników mamy 3, może 4, jednak całe nasze siły musielibyśmy posłać w powietrze. Chcecie coś niszczyć tą śmiałą eskadrą kamikaze? Powodzenia.
OdpowiedzUsuńEst: Dlatego chciałam najpierw osłabić wroga... ale według innych to zbyt ryzykowne. Może narazie zajmijmy się zdobywaniem informacji, broni i tak dalej. Hah, jak Chitoge urośnie to wykształci się jej moc. Nauczę ją walczyć i mamy już siedmiu wojowników. * uśmiecha się szeroko*
OdpowiedzUsuńElizabeth: O nie nie nie. NIGDY SIĘ NA TO NIE ZGODZĘ.
Est: Sis, ty już tu nie masz nic do gadania. *śmieje się*
Elizabeth: Jeszcze zobaczymy...
Korso: *podnosi głowę ze stołu; przeciera oczy; rozgląda się po twarzach zgromadzonych; jego głos jest bardzo zaspany*
OdpowiedzUsuń- Co... co mnie ominęło?
Mitsuki: *wzdychając*
- Śpij dalej. Jak się będą bić to Cię zawołamy.
*uśmiecha się* widać, że nie wszyscy są obecni.
OdpowiedzUsuń*Est szepcze do Elizabeth*
OdpowiedzUsuńEst: Ah... Sis, chyba się zakochałam.
*wzdycha, uśmiecha się i zerka na pewnego chłopaka*
Elizabeth: *drze się* NAPRAWDĘ?! W TAKIEJ CHWILI?! TYLKO O TYM MYŚLISZ?!
Wszyscy:... *patrzą zdziwieni*
Est: Dobra, dobra. Uspokój się...
Elizabeth: NIE.
Est: Ale wszyscy się na nas patrzą *szepcze*
Elizabeth: Em... Ups.
Est: *Chce odwrócić uwage* Chitoge może pomóc! Ma moc ożywiania pluszaków. One mogą odwracać uwagę, a nasza "śmiała eskadra kamikaze" zniszczy te całe bunkry. Tylko potrzebne by były dusze, trzeba też nauczyć ją walczyć i kontrolować. A najważniejsze powiedzieć jej o jej mocach.
Elizabeth: O NIE PO MOIM TRUPIE.
Est: *wzrusza ramionami* Sorry sis, ale jeżeli chodzi o to, to nie masz nic do gadania. Na serio!
Keto: Ktoś jeszcze, czy robimy głosowanie?
OdpowiedzUsuńEst: Rób co chcesz *wzrusza ramionami* Zaczęło mi się już nudzić. *znów patrzy na pewnego chłopaka*.
OdpowiedzUsuń*mierzy każdego trochę złym, trochę miłym wzrokiem* mi też się zaczęło nudzić
OdpowiedzUsuńEst: Ta, ta. *Pomachała ręką i dalej patrzyła na pewnego chłopaka*
OdpowiedzUsuń*zagląda ukradkiem na Est, szepcze* czy ona... nie... ale brzydka nie jest
OdpowiedzUsuńNarcyza: *Wodzi po zebranych wzrokiem. Wzdycha* Macie racje. Czas podjąć decyzję. Opcje są z tego co widzę dwie:
OdpowiedzUsuń1. śmiały atak lotników, przy pomocy innych sił odwracających uwagę i vice versa, o szczegółach pomyślimy potem.
2.stopniowe wyniszczanie wroga, działanie z cienia.
Kto jest za pierwszym wyjściem, a kto za 2?
Ja bym wybrał drugą opcję.
OdpowiedzUsuńEst: Ta, ta. *potajemnie obserwuje chłopaka który jej się podoba*
OdpowiedzUsuńElizabeth: Ja uważam, że... powinniśmy nie ważne kto jest wojownikiem a kto nie zaatakować naszą śmiałą eskadrą kamikaze, bo przy drugim ludzie zacznął coś podejrzewać i potem atak otwarty może być klapą. Ale za nim zaatakujemy powinniśmy się przygotować. *walnęła w ramię Est* Tak, sis? *szeroki uśmiech*
Est: Co, co co? *Wreszcie wróciła na ziemię ;D* T...Tak. Czekaj, a o czym mówimy?
*Elizabeth wytłumacza wszystko*
Est: Zgadzam się z zdaniem Elizabeth!!! Ja i Chitoge możemy odwracać uwagę. Damy sobie radę we dwie. *Wróciła do patrzenia na chłopaka*
Elizabeth:... *wysyła Est mordercze spojrzenie*
No dobra, niech wam będzie *patrzy na Est, lekko uśmiecha się*
OdpowiedzUsuńEst:... *Zauważa uśmiech, robi wielkie oczy, odwzajemnia uśmiech i wraca do oglądania chłopaka który jej się podoba*
OdpowiedzUsuńElizabeth: To świetnie *uśmiecha się*
Zdecydowanie otwarty atak. Nie chcemy przecież, żeby ludzie stali się zbyt podejrzliwi. Chociaż... może udałoby się skontaktować z Argoną... mogłaby wtedy pomóc małej grupce wilków przeniknąć na tereny wroga, żeby zaatakowały ich też od środka...
OdpowiedzUsuńMitsuki: Myślę, że atak z cienia jest lepszym pomysłem.
OdpowiedzUsuńKorso: *unosząc głowę z nad stołu* Jestem za drugą opcją... Dla mnie to żadna trudność, zważając, że gdy atakuję lodem, nie zostawia on żadnych śladów...
Mitsuki: Pierw tylko musiałbyś być w pełni sprawny umysłowo.
Korso: Tak, tak, łapię przekaz. *ziewa i chowa twarz w dłonie* Daj mi chwilę, zaraz dojdę do siebie.
Tyks: *gra na telefonie z nudów*
OdpowiedzUsuńKeto: Atak otwarty to duże ryzyko...chyba że jakimś cudem ich osłabimy.
Awery: Długo jeszcze będzie trwało to zebranie?
Tyks:* Ignoruje Awerego* Myśle że ani atak frontalny,ani atak z cienianic nie dadzą. Ja nadal jestem za osłabieniem ich. Ktoś ma jeszcze coś oryginalnego do powiedzenia?
Elizabeth: Raczej nie... a ty coś masz do powiedzenia Est?
OdpowiedzUsuńEst: Em... co?
Elizabeth: Kupka, gadaj czy masz coś jeszcze do powiedzienia.
Est: Ta... coś mam. Uważam, że my. Nasza trójka, a dokładniej ja, Elizabeth i Chi. Możemy odwracać uwagę. Wy zniszczycie bunkry z bronią a potem przeprowadzimy ogólny atak.
Hmmm... niby mogłabym się dołączyć do Est i innych... a zresztą, dla mnie na jedno wyjdzie. Co dacie, to zrobię. Tyks, jeżeli spróbujemy ich osłabiać, staną się bardziej ostrożni. Ta taktyka byłaby skuteczna, gdyby było nas więcej. Dysponujemy zbyt małą ilością wilków, aby tak ryzykować.
OdpowiedzUsuńTyks i Awery razem: Popieram.
OdpowiedzUsuńKeto: Chi jest za młoda na to. Nie będziemy jej narażać! Ja odciągnę uwagę z Est!
Erna: Jestem zdecydowanie za drugą opcją! I nie zapominajmy o tym, że mamy moce, a przecież ludzie ich nie mają i nie wiedzą jak je powstrzymać. To daje nam ogromną przewagę!! Chyba...
OdpowiedzUsuńEst: Spokojnie, Chi da sobie radę, potajemnie uczyłam ją trochę wymachiwać mieczem. *ignoruje mordercze spojrzenie Elizabeth* Więc na pewno da sobie radę. Ale dzięki za troskę. *miły, ciepły uśmiech*
OdpowiedzUsuńWiek nie ma tutaj znaczenia! Każdy będzie traktowany na równi - bo inaczej przegramy. Przy naszej bardzo małej liczebności każda dodatkowa para rąk się przyda. Więc nie tłumaczcie mi się tutaj młodością Chitoge! Jak macie odciągać ich uwagę, to to zrobicie. Zresztą, same się zgłosiłyście do tego zadania. *prycha wściekła*
OdpowiedzUsuńEst: I nie zmieniłam zdania. *uśmiecha się*
OdpowiedzUsuń