31 października 2013

Od Meggie do Mixi

C.D.tego

W końcu się obudziłam, wstałam, miałam dość głębokie rany, ale biegłam co sił w łapach. Zauważyłam piękny las i wbiegłam do niego bojąc się że zostanę zaatakowana przez lisy. Gdy wbiegłam dość głęboko zauważyłam dwa wilki bijące się i jednego rannego oraz dwa w krzakach, również się ukryłam. Byłam w krzakach naprzeciwko dwóch wilków. Usłyszałam że ten napastnik to Airesu. Nie mogłam tego tak zostawić! Ale co miałam zrobić?! Nikt mnie tu jeszcze aż tak dobrze nie poznał a ja miałam nagle wyskoczyć i go zaatakować?! Miałam chęć go zabić! W tym momencie zrobiło mi się słabo, wszystko się rozmazało, rany zaczęły jakoś strasznie boleć. Pomyślałam:

 ,, Nie mogę się ciągle tak kryć ! ‘’

Więc skoczyłam z myślą o zabiciu Airesa, wskoczyłam mu na grzbiet ugryzłam go i zemdlałam. Wszyscy byli zaskoczeni, a ja cała skrwawiona zdążyłam pomyśleć tylko o tym że muszę mieć honor, nie mogę zemdleć, myślałam o mojej matce i majaczyłam .

,, Nie poddawaj się ! ''

(Argona? Mixi? Nikoyaka?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz