29 lipca 2017

Od Calii cd. Camille

– Że co? – zapytałam zdziwiona. – Pokaż mi to.
Brunetka podała mi telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam czarno-białe zdjęcie, imię i nazwisko oraz datę zgonu.
– Przecież to zeszła dekada – mruknęłam. – To dlatego go nie kojarzę. 
– A ja mimo wszystko tak. 
 – Nie wiem, może ma jakąś rodzinę? – zastanowiłam się. Wyjęłam swój telefon i weszłam w aplikację szpiegowską. – Takamoto? – zapytałam, zawieszając palce nad klawiaturą. Brunetka skinęła głową, a ja wpisałam nazwisko. – Szukamy żyjących, prawda? – uśmiechnęłam się. 
– No chyba że ściągniesz demony do gadania z duchami – parsknęła. 
– Okej, no to mamy trójkę. Akama Takamoto, lat osiemdziesiąt dwa, Mirij Takamoto, lat pięćdziesiąt osiem i Marie Takamoto, lat dwadzieścia cztery – oznajmiłam, przewijając zdjęcia. 
– Znasz adres? – zapytała Camille, wychylając się, by zobaczyć ekran. Pokręciłam przecząco głową. – To w ogóle wygląda tak, jakby nie byli nigdzie zameldowani. 
Moja towarzyszka zmarszczyła brwi.
– To możliwe? Zaśmiałam się krótko. 
– Teoretycznie nie, ale w tej pracy już mnie nic nie zdziwi. Jakie ludzie potrafią mieć wtyki, to czasem trochę przerażające – powiedziałam. 
– Więc co robimy? Raczej nie sądzę, że to ktoś od nich. 
 – Masz rację, to byłoby za proste. Raczej nikt nie jest tak głupi. Co nie znaczy, że nie musimy z nimi porozmawiać. Może znają kogoś, kto postanowiłby niejako wskrzesić naszego Jurija. Camille pokiwała wolno głową i dopiła swój likier. 
 – To gdzie idziemy? – zapytała. Zastanowiłam się chwilę.
 – Do mnie – postanowiłam. – Może nawet nie będzie konieczności rozmawiania z pozostałymi Takamoto. 
 – Co masz zamiar zrobić? 
– zapytała dziewczyna podejrzliwie, rzucając na stolik kilka srebnych monet. 
– Najpierw wrócić do domu. Po drodze zadzwonimy do Stevena.

(Camille? Kolejna osoba, która powie nam wszystko o wszystkim, co z nas za Holmesy) XDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz