29 lipca 2017

Od Calii cd. Camille

– Wyprowadź go – poleciłam brunetce. Ta spojrzała na mnie wzrokiem, który odczytałam jako "nie ty tu rządzisz". Przewróciłam oczami. – Nie mamy na to czasu – szepnęłam. – Po prostu idź. Skręć tutaj – powiedziałam i znaleźliśmy się w  ciemnym zakątku.
– Informacje, Joshi – rzuciłam wesoło. – Przegrałeś.
– Oszukiwałyście – warknął.
– Mówiłam ci, że jest w tej branży od niedawna – zwróciłam się do brunetki, a ta parsknęła śmiechem. – No gadaj.
– Słuchaj, nie obchodzi mnie, jak gość się nazywa. Dopóki płaci, jest dobrze – oznajmił chłopak. Był całkiem młody, jak na niezłego najemnika. Nie dałabym mu więcej niż dziewiętnaście lat.
– Zdajesz sobie sprawę, że za bardzo nie masz wyjścia, prawda? – zapytałam retorycznie. – Znajdujesz się w ciemnym zaułku z najemnikiem i mafiozą, przy czym obie są uzbrojone, a ty – wyjęłam mu zza pasa pistolet i nóż z rękawa – nie bardzo – dokończyłam. – Masz, jakby to powiedzieć – zastanowiłam się – nóż na gardle.
– Jesteś szpiegiem – oznajmił. – I nieźle kręcisz na rynku. Łapiesz się nawet na pierwszą dziesiątkę, Szafirze. Marzę o takim wyniku.
– A dziękuję, ale nie zwiedziesz mnie pochwałami. Dostałam zlecenie. Zlecenie wykonam. Dlatego gadaj, kto cię wynajął – rozkazałam, przysuwając się do chłopaka tak, że prawie stykaliśmy się nosami. Joshua przełknął nerwowo ślinę. Zdecydowanie był nowy w branży.
– Jurij Takamoto – szepnął po chwili. Zmierzyłam go wzrokiem. – Nic więcej nie wiem, tak się przedstawił – zaczął się bronić chłopak.
– Puść go, złotko – zwróciłam się do Camille.
– Och, mogę mu chociaż walnąć tatuażyk na pamiątkę? – uśmiechnęła się sadystycznie, przyciskając mocniej scyzoryk.
– Nie – przewróciłam oczami. – Po prostu go puść. Nie jest nam już potrzebny.
– Ja wciąż to słyszę – oznajmił Joshua.
– Nikt się nie może dowiedzieć o tej rozmowie – powiedziałam poważnie.
– A co z tego będę miał? – zapytał chytrze.
– Przelew – uśmiechnęłam się.
–Stoi. Chcesz numer konta?
– Sama go zdobędę – zaśmiałam się. – Spoko, dostaniesz swoją kasę. Ja dotrzymuję słowa.
– Nie wątpię – chłopak wyciągnął rękę w moją stronę, a ja uścisnęłam ją.
– Uczysz się, młody – stwierdziłam z uśmiechem. – Jeszcze będą z ciebie najemnicy. Do następnego – skinęłam głową. – Chodź, Cam.
– Taak, musimy odbyć poważną rozmowę.

(Cam, dawaj poważną rozmowę XDD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz