8 listopada 2017

Od Argony cd. Calii

- Inaczej cię nie zatrzymam. Mów, co cię łączy z Człowiekiem-Pandą?
- Bo co? - warknęła Calia.
  Dziewczyny stały, niemal na skraju dachu, patrząc na siebie wyzywająco, gdy nagle do najemniczki chyba dotarł sens słów Alphy.
- Czekaj, z Człowiekiem-Pandą? - Jej nikab był nieprzenikniony, jednak Argona była pewna, że dziewczyna uśmiecha się pod nim.
- On mnie tu wysłał - przyznała czarnowłosa, niechętnie.
- Słuchaj. W moim gangu nie ma żadnego Człowieka-Pandy! Zostałaś oszukana przez jakiegoś dowcipnisia, a teraz psujesz mi pracę - parsknęła.
- Ten "dowcipniś" skierował mnie dokładnie do kamienicy, w której byłaś - zauważyła czarnowłosa. - Dalej wydaje ci się to zabawne?
  I Alpha pobladła. Chciała coś powiedzieć Szafirowi, jednak przeszkodził jej pocisk, który przemknął ze świstem pomiędzy dziewczynami.
- Szlag! - zaklął ktoś, na sąsiednim dachu. Najemniczka wyrwała się rozmówczyni z pazurów i rzuciła się do ucieczki. Argona rzuciła okiem na napastnika, by odkryć, że jest nim może trzydziestolatek o wyglądzie gangstera i półinteligenta, nim ruszyła za szybko oddalającą się złodziejką. Padły kolejne strzały, jednak żaden z nich nie był za bardzo celny. Czarnowłosa miała nadzieję, że mężczyzna się podda i pogodzi ze stratą, jednak jedno spojrzenie w tył udowodniło, że jest inaczej. Nie był dobrym strzelcem, jednak broń, którą trzymał w ręce wydawała się dobrze leżeć w jego dłoni. I nie była z tego typu, co zadaje łatwą śmierć. Był to masywny kij, nabijany tępymi gwoździami. 
(Calia? :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz