18 listopada 2017

Od Argony cd. Calii

  Czarnowłosa ruszyła za najemniczką i po chwili obie znalazły się na dachu. Jak okiem sięgnąć w obie strony roztaczał się ponury widok szarych powierzchni, poznaczonych licznymi dolinami i wzniesieniami, z których, niczym drzewa, wyrastały grube pnie kominów, czy powykręcane konary anten satelitarnych. Po tym osobliwym pustkowiu bezkarnie hulał wiatr, studząc rozgrzane ciała obu dziewczyn.
  Calia ruszyła zwinnie po dachach, jednak nie po to, by uciec daleko, lecz by skryć się w cieniu komina. Oparła się o niego i usiadła. Dopiero teraz ściągnęła swój nikab, by dać odetchnąć zgrzanej głowie. Argona również weszła do cienia, jednak tylko po to, by nie być widzianą. Nadal stała, wyglądając zza murku by się upewnić, że zbiry tamtego gościa nie wpadły na pomysł, by tutaj wejść.
- Nie są tak inteligentni - mruknęła Calia, opierając głowę o beton w geście rozluźnienia. Efekt psuł tylko fakt, że wszystkie jej mięśnie były napięte, jakby gotowe zerwać się do biegu przy najdrobniejszym szmerze.
- Nie są inteligentni - przyznała Argona, nie przestając wyglądać z cienia. - Szkoda tylko, że są przyzwyczajeni do swojego braku inteligencji.
  Szafir nic nie odpowiedziała, być może nie łapiąc do końca, co Alpha miała na myśli. Sama czarnowłosa zresztą zaczynała już nieco odpływać. Miała dobrą kondycję fizyczną, jednak podróż pociągiem oraz późniejsze poszukiwania zmęczyły ją psychicznie i dziewczyna coraz bardziej odczuwała potrzebę snu.
  Przez jakiś czas obie przymusowe towarzyszki trwały w swojej niby-kryjówce w ciszy, gdy wreszcie odezwała się Calia:
- Skoro nie chcesz dać mi spokoju, to przynajmniej przydaj się na coś i sprawdź czy nikogo nie ma w okolicy.
  Argona rzuciła jej spojrzenie w stylu: "Nie rozkazuj mi, śmiertelniku", jednak zrobił to, o co złodziejka prosiła. Zbiry okradzionego kolesia chyba przeniosły poszukiwania dalej, bo nigdzie ich nie było widać.
- Co właściwie mogło być w apartamencie dawnego członka Atis, by zainteresowało złodzieja? - zapytała czarnowłosa, ponownie stając w cieniu, w którym Szafir kończyła na nowo wiązać nikab.
(Calia? Wybrnęłyśmy! Chyba...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz