- Jeszcze jedna sprawa. - Argona wyciągnęła z kieszeni telefon. - Podasz mi swoje dane kontaktowe? Tak na wszelki wypadek.
- Nie boisz się, że ktoś ci zwinie telefon z danymi? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Camille.
- Jeśli ktoś poza mną spróbuje go odblokować to się spali. - Wzruszyła ramionami. - Zresztą nie chcę nic zapisywać, tylko przedzwonić, żebyś mogła się ze mną skontaktować w razie czego, przynajmniej przez kilka najbliższych dni. Nie mam stałego numeru, więc później może być trudniej.
Szefowa Pectis pokiwała głową i wyrecytowała ciąg cyfr. Chwilę później w tle rozległ się klasyczny dźwięk dzwoniącego smartphone. Argona wstała, wsuwając komórkę do kieszeni. Wyciągnęła rękę do czarnowłosej, a ta ją uścisnęła, również wstając.
- Dobrze się z tobą robi interesy, pani Belcourt - wyrecytowała formalnie Argona.
- Z PANIĄ również, dziękuję za owocną współpracę - opowiedziała nieco z przekąsem Camille.
Alpha została odprowadzona do drzwi przez wzrok Viktora, po czym znalazła się poza zasięgiem spojrzeń członków mafii. A przynajmniej tych bezpośrednich. Dobrze było przynajmniej jedną sprawę mieć w pełni ustaloną i załatwioną.
Dopiero na ulicy Alpha zauważyła, że zrobiło się już bardzo późno i... z przeciwka nadchodził patrol, ubrany po cywilnemu, jednak idący tym charakterystycznym stylem, którym ostatnimi czasy zaczęli się odznaczać członkowie SJEW-u. W ich chodzie było coś ze zbirów.
Argona skoczyła, w locie przemieniając się w wilka i zniknęła w mroku nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz