29 listopada 2017

Od Camille cd. Calii

Gdy usłyszałam słowa mężczyzny, omal nie spadłam z krzesła. Powstrzymała mnie przed tym jednak ręka Kajusza, który trzymał moje ramię jak w żelaznym imadle. Odwróciłam głowę w domniemane miejsce przebywania di Monda.
- Coś kręcisz, kretynie - powiedziała Kisasi zimnym głosem - I co się z nią niby stało?! Rozpłynęła się w powietrzu?! - zapytała, a w jej głosie czaiła się zimna furia.
- Nie! Ona naprawdę... - zaczął najemnik, ale kobieta mu przerwała.
- Nie kłam - zarzuciła mu - Po raz kolejny wszystko psujesz i mam uwierzyć, że to tylko przypadek?! Może to wszystko twoja wina, hmm?! Sprowadzasz tu obcych, narażasz nas na odkrycie i śmierć.
- Nie, naprawdę, ja...
- Milcz - powiedziała Kisasi, a ja czułam w jej głosie coś, jakby była przyczajoną panterą, która czatuje na swoją ofiarę i już szykuje się do skoku, by uciszyć ją na wieki. Ta sprawa naprawdę przybierała bardzo zły obrót. Zaczęłam się wiercić na swoim krześle, ale ręka Kajusza, zimna jak kogoś, kto leży martwy już co najmniej kilka godzin, nie pozwalała mi na zbyt wiele ruchów. Wzmocnił uścisk, a ja prawie krzyknęłam z bólu. - Kłamcze. Zdradziłeś nas. Zdradziłeś mnie. Jak mogłeś?!
- Ja naprawdę niee... - szybkie kroki, charakterystyczny świst i chrzęst, a potem tąpnięcie martwego ciała o podłogę. Po plecach przeszły mi ciarki.
- Skręciłaś mu kark - stwierdził mężczyzna stojący za mną tak, jakby mówił o zeszłorocznym śniegu.
- Tak - potwierdziła kobieta - Teraz trzeba zająć się tą tutaj.
- No coś nie sądzę. - rzuciłam, stwierdzając, że nie zamierzam stawać w kolejce do śmierci za denatem di Mondim. Rozplątałam ręce ze sznura, wyślizgnęłam się spod ręki Kajusza, zdejmując opaskę i stanęłam przy ścianie gotowa do walki. - Teraz - szepnęłam cicho, czując lekkie dotknięcie na ramieniu.
- Bardzo zabawne - rzuciła Kisasi, jakby naprawdę ubawiła ją moja niesubordynacja. W czasie krótszym niż mrugnięcie okiem przeistoczyła się. Przed nami stała wielka czarna pantera. I to był moment, gdy wyjęłam pistolet.
-...
(Calia? Robimy rozróbę! XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz