6 listopada 2017

Od Lorema cd. Camille - Zamiana na wiek dziecięcy

  Lorem pokiwał głową i ukląkł przed dziewczynką. Camille spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Wskakuj – zaproponował, wskazując swoje plecy. Dziewczynka zrozumiał i bez protestów, a nawet jakby z radością załadowała się na plecy mężczyzny. Jasnowłosy wstał, uśmiechnął się nieśmiało do uczynnego naukowca, po czym ruszył biegiem do drzwi, stawiając długie kroki swoimi długimi nogami. Czarnowłosa dziewczynka śmiała się radośnie przez chwilę, jednak potem umilkła, jakby przypominając sobie, kim tak naprawdę jest. 
  W tej osobliwej formacji bojowej przebyli labirynt korytarzy, wpadli na schody i wyłonili się na lądowisku dla helikopterów. Żołnierze, stojący przy pojeździe rozmawiali beztrosko i Lorem odetchnął z ulgą. Widać nie zostali jeszcze zaalarmowani przez zwłoki wartowników. Camille wymieniła z mężczyznami kilka słów, najwyraźniej przekonując ich, że wszystko ok, a być może również mówiąc, że jej mama popełniła samobójstwo, wyskakując z okienka. Oboje w końcu bezpiecznie wsiedli do pojazdu, który zresztą nie zwlekał dłużej ze startem. I tak mieli spore opóźnienie, a pilot na pewno nie marzył o niczym innym, jak o obiedzie, którego pora zbliżała się już wielkimi krokami.
  Mężczyzna patrzył przez okno na powoli oddalający się lotniskowiec, jednak tak naprawdę poczuł ulgę dopiero, gdy zniknął im z oczu. Mała Cam oparła o niego swoją małą główkę i drzemała w ciszy. Wydarzenia dnia dzisiejszego musiały ją naprawdę mocno zmęczyć, a być może i to antidotum działało w ten sposób. Lot zapowiadał się długi i spokojny, Lorem postanowił, że nacieszy się tymi ostatnimi chwilami, spędzanymi z tą miłą istotką. Kto wie, czy jako znów dorosła nie okaże się… zupełnie obcym człowiekiem.
(Cam? Niedługo, jak chciałaś :P Zresztą Francja to już twoje miasto i jestem ciekawa, co wymyślisz^^.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz