11 listopada 2017

Od Calii cd. Camille

- Nie przyszła góra do Mahometa, więc przyszedł Mahomet do góry, co? - powiedziałam wesoło, siedząc na parapecie i machając nogami. - Przeżywasz może deja vu? - zapytałam, patrząc na naszego więźnia. Ten w odpowiedzi splunął mi pod nogi. 
- Nie bardzo - uśmiechnął się krzywo. - Wcześniej przesłuchiwała mnie ta ładna - oznajmił. Parsknęłam śmiechem. 
- Niedługo tu przyjdzie to nawet na randkę będziesz mógł ją zaprosić - zapewniłam. 
- Niech przychodzi szybciej - burknął Karpai, przeczesując włosy palcami. - Moja dziewczyna mnie zabije, miałem być w domu półtorej godziny temu. 
- Ee tam, na pewno zrozumie - machnęłam lekceważąco ręką. - Każdy wie, że nasz czas pracy jest ruchomy. 
Joshua natychmiast zrobił się cały czerwony i uciekł wzrokiem gdzieś wzrok. Westchnęłam ze zrezygnowaniem. 
- No dobra, przyznaj się. Co jej nagadałeś? - zapytałam. 
- Eee - zająknął się chłopak. - Bo wiesz, ona jest przekonana, że no... że ja pracuję w biurze. 
- W wieku dziewiętnastu lat? - zdziwiłam się. Karpai przewrócił oczami. 
- Możesz przestać mnie obrażać? - zapytał z poirytowaniem. - Dwudziestu - poprawił mnie. Uniosłam obie ręce do góry w geście obrony. 
- Wierzę ci - parsknęłam. Nagle usłyszałam, jak drzwi do domu otwierają się, a zaraz potem w progu pokoju stanęła Cam. Ogarnęła wzrokiem całą scenę, a mój talizman zarejestrował jej chwilowe zdziwienie. 
- Czekał na ciebie - oznajmiłam, gdy weszła do pokoju. 
- Który? - zapytała mechanicznie. 
- Jeden i drugi - parsknęłam. 
- Ciebie to zostawić na chwilę samą... - westchnęła brunetka. 
- Ale widzę, że znalazł się nasz kundelek. Daj głos, piesku - powiedziała z udawaną czułością, siadając naprzeciwko di Mondego. 
- Hau, hau - potwierdziłam i niemal mogłam wyczuć, jak Cam przewraca oczami. 
- To co, powtórka z rozrywki, czy od razu powiesz mi wszystko, co wiesz? - zapytała mężczyznę, a ten tylko spojrzał gdzieś w bok. Zła taktyka, przyjacielu. 
(Cam? Umówisz się z naszym gościem? XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz