20 listopada 2013

Od Argony do Laurel

(c.d. tego)
  Biegłam na północ. Tam, gdzie były Salamandry. Tylko szybciej i szybciej. Nagle przede mną jak spod ziemi wyrósł biały kształt. Wyhamowałam metr od niego. To był Airesu.
~ Oddaj mi moje oko!
  Wrzasnął przeszywająco i skoczył ku mnie. Uchyliłam się przed lecącym demonem. Wokół moich łap zawirował pentagram. Przeobraziłam się w demona... w połowie... 
- Kssa! Odebrał mi połowę mocy - mruknęłam
  Airesu się zaśmiał i znów skoczył ku mnie, a ja znów odskoczyłam.
~ Teraz nie jesteś taka twarda, co? ~ zapytał kpiącym tonem ~ teraz nie ma przy tobie twoich wilków, żeby cię uratować. Jesteśmy tylko ty i ja
  Odsłonił białe zęby w złowieszczym uśmiechu
- Jestem silniejsza, niż ci się wydaje - zripostowałam, żeby podtrzymać rozmowę - I przysięgam na moje wszystkie moce, że cię uratuję Tenshi!
~ Hahaha ~ demon zaniósł się histerycznym śmiechem ~ Nadal uważasz, że on tam jest? Ha. Śmiechu warte. Jego dawno pochłonął mrok... ~
- Gdyby tak było nie rozmawiałbyś ze mną, tylko mnie od razu zabił! 
~ A może nie chcę cię zabijać z innego powodu? ~ w jego/moim oku zabłysnął znak Anthiteia.
  Dopiero teraz zrozumiałam. Moc Anthiteia w jego ciele nie pozwalała mu mnie zabić. 
~ Taak. Powód jest tak tak prosty ~ znów uśmiechnął się złowieszczo ~ Ale jeśli ujarzmię Anthiteia to i on i ty pomożecie naszemu Panu powstać. A teraz Sajonara! ~
  Rozpłynął się w cieniu. Chwilę stałam, niepewna co zrobić. Ruszyłam przed siebie z pustką w gowie.
Nagle usłyszałam nieznajomy głos mówiący:
- Jak tu pięknie!
- Tak to prawda - odpowiedziałam wyłaniając się z lasu na niewielką polanę z wodospadem.
  Wadera podskoczyła.
- A ty to kto? - zapytała
- Nazywam się Argona - odparłam nie patrząc na nią, tylko na wodospad - Jestem Alphą watahy, do której należą te tereny
  Gwałtownie spojrzałam na waderę. W moim jedynym oku wciąż widniał blady znak. Wadera się wzdrygnęła
- Kim jesteś i co tu robisz?
(Laurel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz