Szłam przez Las Eteru. Panował tu spokój. Wtem z zarośli wyskoczyła na mnie łania. Ledwo zdążyłam odskoczyć. Zaraz po niej zauważyłam lecącą Laurel. Wadera wpadła na mnie. Przewróciłyśmy się.
- Co ty robisz?? - zaprałam poirytowana
- Gonię zwierzynę, a ty? - odpowiedziała tym samym tonem - Przez ciebie mi umknęła!
Spojrzałam na nią gniewnie. Ona na mnie i... w tym samym momencie się roześmiałyśmy.
Na ten moment z krzaków wyszedł Skaza. Spojrzał na nas smutno. Od razu umilkłyśmy.
- Co się stało? - spytała Lauerel - czemu jesteś smutny?
- Muszę odejść - odpowiedział basior - Wybaczcie, ale nie potrafię się tu odnaleźć. Przepraszam, że zabrałam wam czas na przyjaźnienie się ze mną. Na polowanie. Będę Was odwiedzać. Żegnajcie.
Odwrócił się i zaczął biec.
- Skaza... - Laurel chciała pójść za nim, ale ją powstrzymałam.
- Niech idzie, jeśli musi... - odparłam odwracając się tyłem do kierunku, w którym odszedł Skaza.
<< powrót
<< powrót
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz