7 listopada 2013

Od Nikoyaki do Argony

(c.d. tego)
Następnego ranka poszłam do Violetty. Spotkałam ją w jej jaskini razem z Kuri i Masami.
- Cześć - powiedziałam
- Cześć - odparła
- Co u ciebie? - spytałam
- W porządku - odarła - a u ciebie?
-  Też...
Nagle pojawił się Kyomu.
- Witaj! - powiedział
- Hej, coś się stało?
- Nie... a raczej tak... bo widzisz moja pamięć...
- Nija, a kim rozmawiasz? - zapytała Viola
- Rozmawiam z K...
- Pst... Nie mów jej, że ze mną rozmawiasz...
- Dlaczego? - szepnęłam
- Ponieważ, nie ufam jej... To znaczy nie znasz jej do końca.
- No dobra...
- Odpowiesz?? - zapytała nerwowo
- Rozmawiam z... ze sobą, nie można? Po prostu głośno myślę... Nie przeszkadzaj, to ważne.
- No dobra, nie bądź taka nerwowa.
- Yyy... na czym skończyłeś?
- A... nieważne...
- Aaaa... no tak... twoja pamięć - wtrąciłam się nie słuchając co on mówi - Co z nią nie tak, że przyszedłeś teraz?
- No wiesz... boo... mam coś dla ciebie...
- Co takiego? - spytałam uradowana
- Teraz ci się to za bardzo nie przyda, no, ale jak mówiłem moja pamięć...
- No, co to takiego?! - pytałam zniecierpliwiona
- Bo nie miałaś żadnej broni.
- Już mam srebrny miecz.
- No tak... ale mam potężniejszą broń.
- Jaką?! - nie mogłam się doczekać
- Jest to - pokazał mi łapę, jakby udawał, że coś w niej trzyma.
- Co ty? Ze mnie jaja robisz, czy co?
- Nie...
- Przychodzisz do mnie i mówisz, że twoja pamięć. Ahh...
"Chole**" pomyślałam Po prostu wyszłam z siebie.
- Co, zapomniałeś, że 1 kwietnia jest Dzień Hermesa?!
- Nie to jest SOULDAGGER. On jest niewidoczny. On kryje się w twym ciele. Nikt prócz ciebie go nie może użyć...
  Widziałam, że jest zaskoczony, że mu nie zaufałam. Zrobiło mi się przykro.
- Przepraszam... ja nie chciałam... nie wiedziałam... Kyomu... wybacz mi...
- Nie ma sprawy, tylko następnym razem: PO PROSTU MI ZAUFAJ! Dobrze?
- Spoko - uśmiechnęłam się, a on rozpłynął się w powietrzu. Nagle coś mnie ukłuło w łapę. Wiedziałam, że to Souldagger. Nagle:
- Chole**! - krzyknęłam i wybiegłam z nory - usłyszałam po drodze głos Violetty.
- Tu są dzieci!
"Ups" pomyślałam.
  Przypomniało mi się, że wie Salamandry idą z północy, a Leon jest sam... Pobiegłam do Argony. Ona jeszcze spała.
- ARGONO! OBUDŹ SIĘ!!! - krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam.
- Co u lichaaa - ziewnęła Argona - Co? To znowu ty?! Przegięłaś pałę, żeby mnie budzić?!
- Ale... - nie dała mi dokończyć
- Ale...?! Ja teraz mówię, więc nie przerywaj!!!
- Ale dwie Salamandry z północy. Przecież posłaliśmy Leona...
- O nie, tą ciamajdę...
- Mam pomysł: pójdziesz w jego ślad, a ja pójdę po Mixi i każdego wilka, którego spotkam, Ok?
- No dobra.
- To widzimy się przy... Salamandrach.
- Nara
- Narka
  Pobiegłam do nory Mixi. Ona jednak już nie spała. Ale niedawno się obudziła.
- Hej - powiedziałam zdyszana
- Hej... coś się stało? - zapytała
- Yyy... tak. Dwie Salamandry z północy...
- No faktycznie... Leon pobiegł sam. Och, co za biedak...
- Biegnie... już Argona na północ - mówiłam, z trudem łapiąc oddech.
- Ty Mixi pobiegnij za nimi, ja pójdę po Violę - sama nie wierzę co mówię
- Ona?!
- Tak, wiem. Ona się nie nadaje, ale więcej wilków nie zaszkodzi...
- Nooo... racja. Ja lecę. Pa.
- Pa
  Pobiegła, a ja poszłam po Violettę. Po drodze, na Polanie Pana, spotkałam  nieznajomą waderę. Po chwili zobaczyłam również nieznajomego basiora. Przystojnego basiora.
- Hej. Nazywam się Nikoyaka. W skrócie Nija.
- Hej - odezwał się basior - Nazywam się Matt, a to jest Pink.
- Witaj - powiedziała
- Szukacie przygód? - zapytałam patrząc na Matta
- Ja lubię nowe rzeczy - uśmiechnął się Matt
- W sumie mogę pójść z wami - stwierdziła Pink
- Więc tak, a może chodźcie wytłumaczę po drodze. Nie możemy stracić ani chwili.
  Poszliśmy.
- Więc jak to mówiłam: z północy idą dwie Salamandry. Musimy je powstrzymać... Kur... - nie dokończyłam - miałam pójść po Violettnę, ale w sumie... jesteście wy.
- Spoko - powiedziała wadera
- Jak mamy je powstrzymać? - pytał Matt
- Tego nie wiem, ale nie jesteśmy sami. Jest tam już pewien Leon i pewne dwie wadery. One są niesamowite, to znaczy Alpha i Betha: Argona i Mixi.
- Super.
  Szliśmy i szliśmy, aż nagle usłyszeliśmy ryki. Były dwie Salamandry.
- Biegnijmy - powiedziałam
  Znaleźliśmy się obok potworów. Dziwnym trafem nie było ani Argony, ani Mixi, a przecież one wyruszyły wcześniej. Dziwne.
- No to co robimy? - spytał Matt
- Nie wiem... Nie możemy czekać na Mixi i Argonę...
- Przecież mówiłaś, że już wyruszyły - wtrąciła się Pink
- No tak, ale jak widać ich nie ma. Zresztą Leona też. Musimy działać!
  Zauważyłam jeziorko. Użyłam swojego żywiołu i PLUSK na Salamandry. Potwory odwróciły się w stronę jeziora.
- Ukryjcie się - powiedziałam
  Weszliśmy w krzaki. Chyba Salamandry skapnęły się, że przeciwnika tam nie ma i ruszyły w naszą stronę. Zaatakowałam jednego z nich moim Souldaggerem. Oczywiście zaczął krwawić. Lecz to nie były wystarczające ciosy...
(Matt?)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz