Obudziłam się rano w czyimś łóżku. Chciałam się szybko podnieść i ogarnąć sytuację, lecz przygwoździł mnie do siedzenia ostry ból głowy - doskwierał mi srogi kac. Nie widziałam nigdzie w pomieszczeniu niczego, co mogłoby mi pomóc w zabiciu niezmiernej suszy w gardle, więc postanowiłam czegoś poszukać... Bardzo zaciekawiły mnie jednak wiszące wszędzie obrazy różnego rodzaju, stylu i formatu, niektóre oprawione, inne jeszcze stojące oparte gdzieś w kącie o ścianę, czekające na swoją ramę.
Trzymając się za głowę, chwiejnym krokiem otworzyłam drzwi i znalazłam się w jakimś warsztacie. Sądząc po rozmaitych zegarach i ich otwartych mechanizmach, był to zapewne warsztat zegarmistrzowski. Rozejrzałam się i spostrzegłam śpiącego na fotelu czarnowłosego chłopaka, którego pamiętałam jak przez mgłę... Chyba widziałam go wśród wilków w House of Sun i wczoraj w pubie. Wyglądał na takiego, co spał dość twardo i nie warto byłoby go budzić, dlatego postanowiłam podejść do umywalki, w której stała mała kuwetka, a w niej moczyły się w jakimś roztworze drobne narzędzia. Wyjęłam kuwetkę i odstawiłam gdzieś na bok, po czym nachyliłam się pod kranem i otworzyłam wodę. Piłam łapczywie, dopóki nie usłyszałam za sobą męskiego głosu.
- Widzę, że się obudziłaś - powiedział, a ja aż podskoczyłam i gwałtownie odwróciłam w jego stronę z policzkami wypchanymi wodą. Przełknęłam ją głośno i patrzyłam na niego z wytrzeszczonymi oczami.
- Nic nie dotykałam! - wytłumaczyłam się od razu. - Przestawiłam tylko narzędzia, to wszystko!
Chłopak uśmiechnął się.
- Wiem, nie musisz się tak stresować. Witaj w moim warsztacie - to mówiąc wstał i wyciągnął do mnie dłoń. - Jestem Somniatis, ale mów mi Atis.
Spojrzałam na niego niepewnie, lecz uścisnęłam mu rękę.
- Dragonixa - odparłam. - Mam wrażenie, że skądś cię znam...
- Pewnie z WKNu, bo też cię tam widziałem.
- Czyli dobrze myślałam... - odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej miałam pewność, że mogę poczuć się swobodniej.
- Mocno się wczoraj upiłaś, więc postanowiłem cię zabrać do siebie - wyjaśnił mi sytuację basior. - Sprawiłaś mi przy tym trochę problemów, ale nie przejmuj się tym.
- Problemów? - zdziwiłam się. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
Wilk pokrótce przedstawił mi wydarzenia z poprzedniego wieczoru i nagle poczułam zakłopotanie. Prawie jakiś facet wezwał na nas policję... Chyba nie powinnam nigdy więcej sięgać po alkohol.
- Przepraszam... - powiedziałam szczerze, drapiąc się przy tym nerwowo po potylicy. - Nie chciałam być dla ciebie kłopotem... Jak mogę się odpłacić?
(Somniatis?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz