Mężczyzna przysiadł się bliżej dziewczyny i przytulił do siebie delikatnie. Ta zaczęła jeszcze intensywniej szlochać. Somniatis pogładził ją delikatnie po głowie.
- Chyba na dziś ci wystarczy - szepnął delikatnie, podnosząc ją do pozycji stojącej. Zostawiając niemal nienaruszony kufel piwa, pociągnął ją delikatnie przez bar, do wyjścia. Nikt ich nie zatrzymywał. Nie próbował powstrzymać. Czarnowłosy skrzywił się do siebie. "Mógłbym być gwałcicielem i nikt by tej dziewczynie nie pomógł".
Znaleźli się na cichej ulicy. W tej okolicy nigdy nie działo się zbyt wiele, także głos podpitej dziewczyny niósł się echem wzdłuż domów. Szlochała, na przemian mamrocząc coś niezrozumiałego. Musiała być rzadkim bywalcem barów, miała na to za słabą głowę. Ile tam kufli stało? Ze dwa? Zataczaliśmy się powoli, skrajem chodnika. Utrzymanie nieznajomej w stanie „iść na przód” nie było wcale takie proste i na czole Atisa pojawiły się kropelki potu. Jednak wszystko było okej, dopóki nie zaczęła nucić. Miała miły i melodyjny głos, nawet mimo fałszywych nut, które wkradły się na skutek alkoholu. Mężczyzna zareagował błyskawicznie, zatykając czerwonowłosej usta. Dziewczyna zaczęła się gwałtownie wyrywać. Wokół niej pojawiły się czerwone wstęgi, które chwyciły ramię Somniatisa i próbowały odciągnąć od jej ust. Czarnowłosy, widząc, że w ten sposób tylko zwróci na nich większą uwagę, poluzował uścisk i przycisnął dłoń do karku dziewczyny. Krótko błysnęła pieczęć pod jego palcami i pijana osunęła się na jego ramię. Coś upadło z brzdękiem na ziemię. Czarnowłosy odwrócił się, by zobaczyć starszego mężczyznę, ubranego dość niedbale, z wytrzeszczonymi oczyma. Jego ręka sprawiała wrażenie, jakby jeszcze przed chwilą coś w niej trzymał, a u jego stóp leżała rozbita butelka.
Atis nie zamierzał czekać, aż starzec zadzwoni na policję. Chwycił na ramiona bezwładną dziewczynę i pognał przed siebie. Kilka razy skręcił w pośrednie uliczki, nim wpadł na swojego warsztatu. Panowała w nim cisza. Ten jej rodzaj, który towarzyszy snowi wszystkich domowników. Mężczyzna odetchnął z ulgą i zamknął za sobą drzwi. Ostrożnie zaniósł nieznajomą do swojego pokoju i ułożył na łóżku. Przez chwilę stał, patrząc na nią. To naprawdę straszne, że tak młode osoby muszą przechodzić przez takie rzeczy. Kiedyś SJEW będzie musiał nam za to wszystko zapłacić. Kiedyś… Czarnowłosy westchnął i odwrócił się na pięcie, szykując do wyjścia. Wziął jeszcze jakiś koc, leżący na oparciu krzesła. Nie miał siły w tym momencie niczego tworzyć. Zmęczony, powlókł się do warsztatu i usiadł na najwygodniejszym krześle, jakie tam stało. Zamknął oczy. Myślał, że nie zaśnie w ten sposób, jednak kilka sekund później zapadł się w ciemność.
(Dragonixa?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz