13 maja 2016

Od Rin

Po pracy pojechałam do mieszkania. Przebrałam się w sukienkę do kolon. Była kremowa z ładnym gorsetem I* plisowaną spódnicą. Sama nie wiem, czemu ją założyłam. Była elegancka, ale z nutką słodyczy. Wzięłam małą torebkę, szybkim gestem włożyłam tam telefon, portfel i klucze. Poprawiłam włosy I wyszłam na miasto. Wyszłam na miasto, chodziłam po różnych dzielnicach. Na ulicach było dużo ludzi w grupach, śmiali się rozmawiali. A ja sama jak kołek idę przed siebie. Z nudów usiadłam na ławce, sprawdzając telefon. Była 17:36 wcześnie dość pomyślałam. Popatrzyłam za siebie I zobaczyłam ciekawy bar. Bez namysłu weszłam tam. Od razu, kiedy weszłam, była włączona głośna muzyka. Było wielu ludzi śmiejących się I tańczących. Uśmiechnęłam się pod nosem. Podeszłam do baru, siedziało tam kilku mężczyzn I chyba 3 kobiety w krótkich sukienkach, I dużymi wycięciami w dekolcie. Nie miały wstydu nakładać tak krótkich sukienek? Wyjęłam portfel, a z niego 30$**. Popatrzyłam na menu, mieli same mocne trunki. Po chwili chciałam wyjść, jednak ktoś chwycił mnie za biodro. Popatrzyłam się na wysokiego mężczyznę z czarnymi włosami. 
- Zostaw mnie zboczeńcu! - krzyknęłam lekko przestraszona. On miał około 2 metry wzrostu, a ja 177. Od razu uderzyłam go z liścia I uciekłam z baru. Uspokoiłam się I poszłam do ulubionej kawiarni. W powietrzu czuć było zapach świeżej kawy. Chciałam usiąść na "moim" miejscu przy oknie, ale zajęła je pewna dziewczyna.
(Ktoś?)

*"I" pisze się zawsze z wielkiej litery tylko w języku angielskim, jako "Aj". W języku polskim, w środku zdania tylko i wyłącznie z małej.
**Za dolary to tu nic nie kupisz. Sugeruje dokładniej zapoznać się z zakładką "WKN"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz