7 maja 2016

Od Tiffany

Drzwi powoli się otworzyły. Z zamkniętej już restauracji wyszła młoda, czarnowłosa osóbka. Mogła mieć nie więcej niż trzynaście lat. Ubrana była w spory, przeciwdeszczowy płaszcz. Był trochę za duży jak na 12-latkę, ponieważ cały czas kaptur opadał jej na oczy, przez co małolata nic nie widziała. W lewej ręce trzymała portfel, a w prawej mały nożyk. Ten nożyk na pewno nie posłużył jej do filetowania ryb, czy czegoś podobnego. Nikogo też nim nie zabiła. Nożyk służył jej do samoobrony, gdyby ktoś ze SJEW'u ją zobaczył. Na szczęście jednak dziewczyna nie musiała go używać. Zresztą, co zrobiłby taki mały nożyk jakiemuś dorosłemu mężczyźnie lub kobiecie, bo kto wie, kogo by wysłali do tej restauracji? Najwyżej kilka zadrapań. Dziewczynka weszła do tego lokalu, aby oczywiście zamówić sobie coś do jedzenia. Jednak dorośli byli na tyle wredni, że wyrzucili ją za drzwi bo "już zamykamy"! Nie zauważyli nawet, że Tiffany nie jadła już od rana. Ostatnio coraz częściej się włóczyła. Nie chciała wracać do warsztatu. Zaczęła robić wszystko na własną rękę. Nawet pieniądze, które trzymała w portfelu  były zarobione przez nią. Nie ukrywała, kradła. Jednak, kto zatrudniłby dwunastolatkę?! Dziewczyna spojrzała w górę. Deszcz już powoli przestawał padać. Zamyśliła się chwilkę. Od czasu, kiedy pracownicy SJEW'u zaatakowali dom Mixi, Tiffany zrobiła się jeszcze bardziej tajemnicza. Większość wilków została zabita lub zniknęła bez śladu. Dziewczyna starała się tym nie przejmować. Przecież większości z nich znała tylko  z zebrań. Albo nawet w ogóle nie znała. Jednak nie potrafiła. Szkoda jej było tych wszystkich poległych.  Po chwili czarnowłosa usłyszała czyjeś kroki. Nawet się nie odwróciła. Wiedziała, kim mógł być ten człowiek. 
- Ty, mała! Nie wiesz, że o tej godzinie grzeczne dziewczynki powinny oglądać bajeczkę? A może pokazać ci skrót do domu, bo nie trafisz?! 
Dorosły mężczyzna zaśmiał się i dotknął rękę Tytanii. Jednak ona nawet nie zareagowała. Jakby mężczyzny nie było. Modliła się w duchu, żeby nie dostrzegł nożyka. Po chwili starszy od niej pan zaczął bawić się włosami Tiffany. Tego było już za wiele. Odwróciła się i wbiła nożyk w udo obcemu. Owym obcym był dwudziestoparolatek z blond włosami i brązowymi oczami. Na bluzce nosił wyhaftowany symbol SJEW'u. Zdezorientowany wyciągnął broń i wycelował w dziewczynkę. Ta jednak tylko zrobiła krok w tył i wytworzyła w pewnym momencie czarną mgłę, która całkowicie ją zasłoniła.  Zaczęła uciekać. Nie należała do najszybszych stworzeń w watasze, ale nie oznaczało to, że jest też jakoś szczególnie powolna. Po chwili przystanęła. Zobaczyła latarnię, która oświetlała ulicę. Pod latarnią ktoś stał. Tiffany uniosła znacząco brew do góry i w jednej chwili była tuż obok tego człowieka. A raczej wilka, który go udawał. 
(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz