4 sierpnia 2016

Od Rin cd. Tomi

Siedziałam na huśtawce na jakimś placu zabaw w 1 dzielnicy. Martwiłam się o swój nędzny żywot. Po około pół godziny później zauważyłam jakąś rodzinkę. Mała dziewczynka i koło niej tata. Chyba. Nie byli zbytnio podobni do siebie. Dziewczynka zaczęła przyglądać mi się uważnie. Chciała chyba do mnie podejść jednak jej prawdopodobnie opiekun zasłonił ją ręką, zaczął coś do niej mówić, a sam podszedł do mnie.
- Wydaje mi się czy się znamy? - powiedział oschłym głosem. Prychnęłam pod nosem. Nagle poczułam znajomy zapach. Nie do końca znajomy, ale przypominający zapach. 
- Jesteś z WKN-u?- zapytał ponownie. Zdziwiłam się, on pachniał dziwnie. Domyśliłam się, że ta mała dziewczynka jest wilkiem. Ale jej opiekun miał dość podobny zapach. 
- Tak. Wy też, prawda? Ta mała ślicznotka jest pewnie wilkiem, a ty hmm, kim ty właściwie jesteś? - dodałam na koniec. Mężczyzna burknął ironiczni pod nosem. 
- Co tego ostatniego powiem ci, że co cię to obchodzi, kim jestem?! I po drugie możesz stąd zejść? - odpowiedział widocznie znudzony tą rozmową. Burknęłam pod nosem i oschłym wzrokiem popatrzyłam na mężczyznę. Popatrzyłam na przed siebie i zauważyłam bawiącą się w piaskownicy dziewczynkę. Postanowiłam im ustąpić. W końcu są z WKN-u. 
- To twoja córka? - Zapytałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Tomi? Nie nie jestem jej ojcem. Jestem jej opiekunem.
Zaśmiałam się i dodałam wstając z huśtawki. Mężczyzna nadal dziwnie na mnie patrzył. Jakby był zażenowany, a jednocześnie zły. Chyba się zmieniłam przez tą samotność? I to dość widocznie. Mężczyzna podszedł do dziewczynki i coś powiedział. Ta od razu pobiegła do huśtawki. Weszła na nią i zaczęła się bujać. Cicho powiedziała coś do mnie.
- Kazuma cię nie polubił. Więc kazał mi z tobą nie rozmawiać proszę pani. - powiedziała z uśmiechem na ustach i szybko dodała. - Jest pani jedną z nas więc będę dla pani miła. Ale Kazuma powiedział. - po chwili stanął koło huśtawki i miał zły wyraz twarzy. 
- Tomi chyba kazałem ci z nią nie rozmawiać, prawda? - zapytał kładąc ręce na biodrach. - dziewczynka popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem i zaczęła hamować huśtawkę, po czym wskoczyła na tego mężczyznę mówiąc.
- Ja latam jak motylek! - mężczyzna od razu ją złapał, a ja się normalnie przyglądałam jakby nic się stało. Ten tak zwany pan Kazuma mnie denerwował tak samo jak ta mała "Tomi"? Co za dziwne imię dla dziewczyny? Wydawali się dziwni. Chciałam odejść. Gdy wyczułam kogoś obecność. To nie była ta dwójka tylko ktoś inny. Ten który znienawidziłam. Popatrzyłam przez chwile na tą "rodzinkę" mężczyzna chyba też zaczął czuć ten zapach. Bardzo dziwne mi się wydawało to, że Agenci SJEW-u chodzą po ulicach. Zawsze chodzą od 21:00 do 6:00 a nie do 10:00. To było bardzo podejrzane. Po chwili zauważyłam, że agent przebrany za straż miejską spaceruje po spokojnej dzielnicy jaką jest dzielnica pierwsza. Zaczęłam się niepokoić. Serce biło tak jakby miało zaraz wystrzelić w kosmos. Tamten mężczyzna podszedł do agenta i zaczęli o czymś rozmawiać. Czyżby był po ich stronie?!?Zacisnęłam pięści. Kontem oka spojrzałam na tego agenta. Jeszcze chwila i bym go po prostu zabiła! Podszedł do mnie i coś powiedział. Nie usłyszałam go, bo moje serce biło jak szalone. Bałam się! Kiedy chciał mnie dotknąć wyjęłam legitymacje i powiedziałam.
- Przepraszam zagapiłam się. - okazałam strach dla tego agenta poczułam żal sama do siebie. 
- Rin Higirarashi, lat 17? - kiwnęłam głową po czym agent oddał mi dokument. Nadal nie mogłam się ruszyć z miejsca. Po czym ktoś mnie lekko popchną.
- Hallo Hallo czy pani czerwone oczy może się ruszyć?!? - dziewczynka zaczęła mną trząść na lewo i na prawo. Po chwili się jakby obudziłam. 
- Mogłabyś przestać mną trząść jak jakąś galaretą? - uśmiechnęłam się sztucznie, a dziewczynka nabrała wypieków na twarzy nie przestała.
- Tomi przestań, jeśli ta pani powiedziała, że nie chce to przestań. - powiedział spokojnie mężczyzna. Podeszłam do niego i srogim wzrokiem popatrzyłam na niego.
- Czemu ty tak z nim spokojnie rozmawiałeś? - zapytałam z żalem w głosie. Mężczyźnie podrapał się po głowie i odpowiedział spokojnie.
- Ty byłaś tak przerażona więc postanowiłem z nim na spokojnie porozmawiać, bo ty stałaś jak słup soli. - odpowiedział egoistycznie. Nie wiedziałam co miałam wtedy powiedzieć. Było mi wstyd za siebie. Postanowiłam od nich odejść. Po jakimś czasie czułam jak ktoś mnie śledzi. Jednak zapach był zbyt delikatny abym mogła go wtedy wyczuć. Stanęłam na środku chodnika. Po czym się odwróciłam i wystraszyłam dziewczynkę. Ta od razu się domyśli co chciałam zrobić i zakryła oczy.
- Masz dobry refleks jak na swój wiek.- powiedziałam spokojnie.
Ta zdjęła ręce z twarzy wyglądała na przestraszoną, i do tego jej oczy. Nawet największego potwora by rozczuliły. 
- Weź mi tu nie płacz. Dobra uspokój się to kupie ci loda, zgoda? - po chwili zauważyłam jej towarzysza.
- Wątpię w to ostatnie. Tomi i ja wracamy do siebie. - dziewczynka popatrzyła się na niego z tymi jej oczkami. Tylko pozazdrościć jej uroku osobistego! Mężczyzna wziął ją na ręce i coś po cichu powiedział po czym odwrócili się i poszli.
- Niech pani czerwono-różowe straszne oczy się nie boi! - dziewczynka mi pomachała i po chwili nie wiem jakim cudem straciłam ich z oczu. Tak jakby taki teleporter. Ale kim był tamten jej towarzysz? Poszłam do jakiegoś baru. Zamówiłam na wynos mrożoną kawę po czym zauważyłam coś dziwnego.
(Tomi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz