9 sierpnia 2016

Od Somniatisa cd. Est

Mężczyzna wstał od na w pół rozkręconego zegara i podszedł do dziewczyny.
- Wyglądasz naprawdę marnie. Proszę, wejdź na zaplecze. – Nie czekając na odpowiedź dziewczyny chwycił ją za rękę i pociągnął na tyły zakładu. – Możesz skorzystać z prysznica, powinna być jeszcze ciepła woda. Na końcu korytarza. Przygotuję ci jakieś ubrania na zmianę i coś ciepłego do jedzenia.
- Somniatisie…
- Porozmawiamy jak się nieco odświeżysz, dobrze? – spytał, patrząc dziewczynie prosto w oczy. Ta zaczerwieniła się nieco i skinęła głową. Czarnowosy puścił jej rękę i skręcił do pokoju swojej wychowanicy. Czuł się trochę nieswojo, wchodząc do pokoju dziewczynki bez wiedzy i zgody właścicielki, jednak sytuacja to usprawiedliwiała. A zresztą… Tiffany tu nie było… nie było już od dobrych kilku dni. Poczuł ucisk w żołądku, jednak przegnał to uczucie. Podszedł do szafy i wybrał z niej jakiś podkoszulek, bluzę i spodnie… po czym z przykrością stwierdził, że będą raczej za małe na Est. Westchnął. Z łazienki dobiegł dźwięk odkręcanego prysznica. Atis odłożył ubrania na miejsce, zabierając jedynie bieliznę w nadziei, że dziewczyna jakoś się wciśnie, i poszedł poszukać czegoś u siebie. Wybrał najmniejszą bluzę oraz spodnie jakie znalazł i ruszył ku łazience. Zapukał delikatnie w drzwi.
- Zajęte! – odkrzyknęła automatyczny dziewczyna.
- Przyniosłem ci ubrania na zmianę – krzyknął Somniatis. – Kładę je pod drzwiami. Jak skończysz się ubierać czekam w kuchni!
Czarnowłosy nie był nigdy jakimś specjalnie dobrym kucharzem, jednak był całkiem dumny z postępów, jakie poczynił ostatnimi czasy. W końcu nie można dziecka karmić samymi zupkami chińskimi. Pora była już dość późna, więc zdecydował się na parówki, odgrzewane na patelni z serem żółtym. Postawił wodę na herbatę przygotował kubki. Gdy jedzenie zaczynało powoli dochodzić do pomieszczenia weszła Est, wyglądająca teraz zdecydowanie lepiej. Wycierała mokre włosy. Bluza była na nią dużo za duża, a spodnie musiała zawinąć kilka razy, ale nie wyglądała na zbytnio przejętą.
- Co gotujesz? – spytała. – Ładnie pachnie…
- Nic specjalnego… to tylko parówki. – Mężczyzna przerzucił gotowe mięso na teleżek i podał dziewczynie. – Smacznego.
- Wyglądają na prawdę apetycznie... ale ja jestem wegetarianką - powiedziała Est, uśmiechając się przepraszająco. Mężczyzna sposępniał trochę i wziął od niej jedzenie.
- Cóż, mówi się trudno. Poczekaj chwilkę. - Odwrócił się od towarzyszki i skupił na wyglądzie sałatki. Już po chwili pieczęć zniknęła z blatu, a czarnowłosy podał Est gotowe danie. Dziewczyna spojrzała nieufnie na zieloną potrawkę.
- To na pewno jadalna trawa? - spytała.
- Ty mi to powiedz - zakłopotał się nieco czarnowłosy. - Raczej tak. - Dziewczyna pokiwała głową.
- Nie masz czegoś, na czym moglibyśmy usiąść? – spytała. – Musze z tobą porozmawiać.
- Poczekaj chwilę. – Wokół ich stóp zajarzyła się pieczęć, by już po chwili wyłoniły się z niej dwa stołki z oparciem, przypominające nieco te, na których pijaki siedzą przy barze. – Usiądź proszę. Naleję jeszcze herbaty i zamieniam się w słuch.
Dziewczyna wykonała polecenie i zaczęła łapczywie jeść swoją porcję, która chyba okazała się jadalna, gdy tymczasem Atis zalał dzbanek z herbatą wrzącą wodą. Gdy usiadł naprzeciw białowłosej z kubkiem w dłoni, ta zdążyła się już uporać z kolacją. Odstawiła talerzyk na blat.
- Somniatisie, SJEW mnie ściga, dlatego chciałam cię prosić o nocleg. Nie wiedziałam, do kogo innego mogłabym się z tym zwrócić, więc… przyszłam tu. – Czarnowłosy pokiwał ze zrozumieniem głową. 
- Nie mam nic przeciwko. Czy to wszystko? – spytał. Bo wydaje mi się, że nie – pomyślał.
- Nie. – Pokręciła przecząco głową. – Mam do ciebie jeszcze jedną sprawę. Potrzebuję pomocy. Nightmare… oh to długa historia. W każdym razie uważam, że wpadł w ręce SJEWu i musimy im go odebrać. Bo może nam bardzo zaszkodzić.
- Jeśli nie jesteś zbyt zmęczona to chciałbym usłyszeć tą „długą historię” – poprosił Somniatis. – Nie mogę ci pomóc, póki nie będę miał pełnego obrazu sytuacji.
(Est?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz