6 sierpnia 2016

Od Tomi cd. Rin

Kiedy skończyłam machać tamtej pani od razu wykonałam 4 "skoki" do przodu czyli jakieś 8 metrów dalej. Zeszłam na ziemię i złapałam mego towarzysza za rączkę. Zaczęłam radośnie podskakiwać.
- Z czego się tak cieszysz? - zapytał łagodnie mężczyzna, a raczej smok i kot, w każdym bądź razie mój towarzysz. Po chwili pisnęłam
- Bo mam sekret, hihi. - odpowiedziałam przymrużając oczy od popołudniowego słońca. 
- Pewnie znając życie i tak mi nie powiesz, prawda? - dodał normalnym głosem. Jedynie co zrobiłam to kiwnęłam głową. Spacerując po arenie widzieliśmy różne sklepy, budynki i zoo. Strasznie chciałam tam pójść, ale Kazuma by się nigdy nie zgodził. Byliśmy prawie na naszym osiedlu. Ale zauważyłam sklep maskowy. Były tam również stroje i różne akcesoria np. doczepiane skrzydła, korony itp. Jednak najbardziej przykuła mnie biała maska z czarno-czerwonym wzorem przypominającywilka albo kojota. Bardzo uważnie się jej przyglądałam. Chyba coś mi przypominała.
- Tomi? Coś się stało?!?- towarzysz zaczął ją wypytywać. Ale twarz dziewczynki była ciągle skierowana na tamtą maskę. Dawny uśmiech zniknął całkowicie z jej twarzy, zastał teraz tylko smutny wyraz twarzy i lekkie kropelki łez w oczach małolaty. Towarzysz od razu zrozumiał co się stało. Maska była trochę podobna do twarzy jej matki. Po chwili zapytała patrząc jedynie na swoje buty.
- Mógłbyś kupić mi tę maskę? - ona powstrzymywała łzy. Towarzysz skiną głową i poszedł sam do sklepu. Po chwili przyszedł do dziewczynki. 
- Proszę! Śmiało, możesz ją teraz nałożyć? - zaczął lekko zdenerwowany towarzysz. Tomi wolno przyłożyła maskę do twarzy. Idealnie pasowała do jej maleńkiej głowy. Poprawiła trochę ją z tyłu. Czuła się dumnie. Sama nie wiedziała jak się wtedy czuła. Pomrugała oczami i zapytała tym razem weselsza.
- I jak? - zapytała lekko zawstydzona. 
- Wyglądasz bardzo ładnie, a teraz już wróćmy do domu.
Kiwnęłam głową i zaczęliśmy iść w kierunku naszego mieszkania. Nagle zauważyłam panią czerowono-różowe oczka. Zaczęłam do niej machać. Ta chyba mnie nie poznała. Szliśmy do domu bez rozmów. Było dość niezręcznie. Po chwili usłyszałam głos. Chyba inni ludzie go nie słyszeli. Szli jakby nie wzruszeni. My natomiast słyszeliśmy. Słyszeliśmy wilka.
(Ktoś chętny?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz