28 sierpnia 2016

Od Rue cd. Lorem

- W porządku? – Zapytał, siadając lekko na krześle.
- Tak. – Odparła nieco zbyt gwałtownie.
- Coś ci nie wierzę. – Pochylił się nieco w jej stronę i ściszył głos. – Coś nie daje ci spokoju i nie sądzę, aby był to SJEW.
- Serio uważasz, że będę ci się spowiadać. – Głos jej drżał. Powoli docierało do niej, że to co planuje, zemsta na morderczyni jej przyjaciółki, od początku idzie źle. Nie miała nawet pojęci, jak nazywała się ta kobieta, jak zamierzała ją zatem wytropić i stanąć z nią do walki nie wiedząc nawet jakie posiada umiejętności. 
- Może mógłbym ci pomóc, jestem w końcu z podziemia. 
- Czyli tak po prostu wydałbyś mi każdego o kogo bym zapytała?
- Sądząc po tym jak niewiele wiesz o podziemiu nie sądzę, abym miał wydawać ci kogoś szczególnie dla mnie wartościowego.
Zawahała się. Bez pomocy raczej nie posunie się ani o krok. Pora zagrać w otwarte karty, przynajmniej na razie.
- Szukam kobiety, która... - poczuła, jak drga jej dolna warga, nie była w stanie powstrzymać cichego szlochu – …która zabiła moją przyjaciółkę.
Skryba zmrużył oczy i już miał coś powiedzieć, gdy na stoliku przed nimi wylądowała tacka z filiżanką czarnej kawy i parująca miska niezbyt apetycznie wyglądającego rosołu. Oba naczynia nosiły ślady częstego używania a sądząc po pokrywających je smugach, nikt specjalnie nie przejmował się ich dokładnym umyciem. 
- Jesteście tu zaledwie parę minut a już udało ci się doprowadzić dziewczynę do łez. – Hukną barman szczerząc do nich zęby. Rue odwróciła wzrok, a Skryba spojrzał na mężczyznę ostro. Barman pokręcił głową i odszedł mamrocząc coś o fatalnym poczuciu humoru. Skryba odczekał chwilę i spojrzał na Rue ze współczuciem. Dziewczyna otarła rękawem mokre policzki.
- Nie rozumiem nawet dlaczego to zrobiła. – Chlipnęła cicho. Z jej ust wypłynął potok słów, którego nie umiała już powstrzymać. – Obudziło mnie ukłucie w szyję… powieki miałam ciężkie, ale jakoś udało mi się otworzyć oczy, widziałam jak ta kobieta.. – głos znów jej się załamał – jak ta kobieta zabija Misao. Nic nie mogłam zrobić, tylko patrzeć jak Misao… - Łzy zalały jej twarz. Skryba pochylił się do sąsiedniego stolika, aby zabrać z niego kilka chusteczek i podał je. 
(Lorem?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz