27 czerwca 2016

Od Ookaminoishi cd. Hikaru

Zagryzłam zęby na dolnej wardze. Tak mało czasu i tak wiele do zrobienia. Rzuciłam Hikaru kolejne ostre spojrzenie. Ten jednak nadal się wahał. Nie widząc innych opcji, wrzasnęłam:
 - RUSZ TEN SWÓJ OTYŁY, CZARNY ZAD I ZARYGLUJ TE CHOLERNE DRZWI, BO SIEDZENIEM W NICZYM NIE POMAGASZ! – basior jakby otrząsnął się i, nadal lekko się ociągając, podbiegł do drzwi, szukając czegoś, co mogłoby mu pomóc wykonać zadanie.
Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się. Cień, cień... Przecież to nie możliwe, żeby w tym pomieszczeniu nie było ani odrobinki cienia! Upodobanie ludzi do światła zawsze mnie irytowało, a w tym momencie mogło przekreślić całą moją egzystencję. Przeklinając pod nosem spróbowałam ponownie. A jednak jest! Trochę daleko, ale może mi się uda. Skupiłam całą swoją uwagę na istocie tego małego, jedynego skrawka cienia, próbując nieco nim zamanipulować. Czułam jego obecność coraz bliżej. Jeszcze tylko trochę… Uścisk na moim prawym ramieniu i nadgarstku zaczął się powoli zmniejszać, aż wreszcie ustąpił całkowicie. Wolną ręką starałam się poodpinać resztę klamer, podczas gdy cienie zajęły się jedną z moich nóg. Do moich uszu docierały co chwilę krzyki i przekleństwa Hikaru oraz trzaski i huki. On sam wydawał się być lekko otumaniony, podtrzymując drzwi również swoją magią świeżo po pobudce z bardzo długiego snu.
Właśnie kończyłam odpinać drugi nadgarstek, który jako jedyny już dzielił mnie od wolności, gdy usłyszałam głośny trzask i wrzask Hikaru.
(Hikaru?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz